Miłość to dziwka

To smutne kiedy przykrość sprawiają Ci osoby, które kochasz. Jeszcze bardziej serce boli, kiedy to my zadajemy im cios. Wiemy, że kiedyś i tak zostanie nam to wybaczone, więc po co przebierać w środkach? Bijmy po całości! Miłość nie jest prosta. Jest piękna, ale wymaga od nas wielu poświęceń. Nie raz nie prześpisz pół nocy w obawie o drugą osobę, a w dzień nie skupisz się na niczym innym poza nią. Czasami uczucie zagłuszy krzyk, wyzwiska, przekleństwa. Bywa i tak, że poleją się łzy. Milczenie jest najgorsze. Czasami zazdrość zjada to uczucie, ale czasami je podbudowuje. Zdarza się i rutyna. Jesteś przyzwyczajony do tej osoby i nie doceniasz jej obecności. Jest to czymś normalnym, dopóki jej nie zabraknie. Dopiero wtedy zdajesz sobie sprawę jak ważną rolę odgrywała w Twoim życiu. A może czasami wcale nie chcesz widzieć tej osoby. Wiesz, że dzień bez jej widoku byłby piękniejszy, ale prędzej czy później zatęsknisz. Smutek towarzyszy też często tęsknocie. Czasami unikasz wzroku, wymigujesz się od rozmowy, bo wiesz, że możesz powiedzieć coś, czego nie powinieneś.   Czasami nie wiesz na czym stoisz, ale pewnie wolisz nie wiedzieć. Niepewność jest irytująca, ale to wszystko nazywa się miłość.


"Czasem nie mam już siły. Brakuje mi odwagi, czasu i przychylności losu. Od pewnego czasu kłamię, nie śpię po nocach, żyję na kawie i kanapkach z serem. Jestem roztargniona, mam trudności z przyswajaniem informacji. Wszystkiego zapominam i kłócę się ze wszystkimi w około. W szkole idzie mi gorzej niż średnio, pewnie będę musiała zapomnieć o świadectwie z paskiem... Jestem zła, zła i zła, bo daje z siebie wszystko, i mi to nie wychodzi. Ludzie zaczynają mieć mnie dość, ale nie dziwię się im. Ostatnio nie można ze mną wytrzymać, nawet ja mam z tym trudności. Stałam się nerwowa, igniruję ludzi albo na nich krzyczę.  Dla nikogo nie mam czasu, chociaż tak naprawdę mam poczucie, że całymi dniami nic nie robię. Wpadłam w dzwny letarg, z którego nie umiem się wydostać. Moje dni polegają na chodzeniu do szkoły i wracaniu do domu. Trochę radości potrafię jedynie wykrzesać ze spotkań ze znajomymi, ale to i tak szybko ulatuje. I wraca ten smutek, złość i przygnębienie. Wszystkim robię na złość, rzadko bywam w domu żeby wyleczyć się z chorych kłótni, ale kiedy wracam późno, czasem bywa jeszcze gorzej. Nawet zdrowie mi ostatnio nie dopisuje. Uczulenie? Boląca nerka? Przeziębienie? Gorączka? Ale przecież ja nie mogę chorować. Nie mam czasu! Kiedyś jeszcze mogłam zachowywać pozory normalności, ale teraz wszystko mi się pomieszało. Mam przed ludźmi dziwne tajemnice, nie wspominajac już, że unikam ich jak ognia. Dlaczego? Nie wiem. Kumuluje w sobie tylko te negatywne odczucia a później wyżywam się na własnym ciele. Boli? Ma boleć. Innych też boli."
"Pierwszy raz z życiu milczę, kiedy moje wnętrzności palą, a w środku coś krzyczy. Nie robię nic, chociaż jeszcze niedawno rzuciłabym książką. Leżę i płaczę, może mi przejdzie, kiedyś na pewno przejdzie."
Napisałam to kiedyś w nerwach i wielkiej rozterce. Jak widać nie czułam się wtedy za dobrze. Jednak to, co napisałam, to nie wszystko prawda. Kiedy jestem smutna, przychodzi wena i mnie pociesza. Przyznam, że całkiem dobrze jej to wychodzi. Kiedy smutki wyleję na papier jest mi dużo lżej. Nic mnie tak nie uspokaja jak cisza i lekki szmer długopisu na papierze. Mam wtedy czas poukładać sobie wszystko w głowie, ale jak już wspominałam, to nie wszystko prawda... Bowiem wena ma to do siebie, że koloruje rzeczywistość, więc to co piszę jest jakby bardziej wyostrzone, uwydatnione, wydaje mi się, że ciekawsze. Na pewno jest w tym więcej dramaturgii, ale jak to mówią "dobra historia zasługuje na ubarwienie". Czasami właśnie tak mam. Powiem coś, czego nie powinnam, poprzekręcam usłyszaną historię, nie zawsze mówię to, co myślę lub napiszę tekst, który tylko częściowo jest zgodny z prawdą. I co z tego?
Ludzie od zawsze się okłamywali. Tak było jest i będzie. Nawet w najszczęśliwszej rodzinie, czy w niezachwianej miłości nie da się być w stu procentach szczerym. Są kłamstwa małe typu "ładnie wyglądasz w tej bluzce". I mówisz tak swojej przyjaciółce mimo, że wcale tak nie jest, ale ona lubi tą bluzkę, a Ty nie chcesz odbiera jej tej radości. Są też kłamstwa duże. Tylko od nas zależy, co zaliczymy do tej kategorii.


"Sometimes You make choices in life and sometimes choices make You"

Mia, cicha i skromna dziewczyna, kompletnie nie rzucająca się w oczy, córka rockmena i punkowej kobiety oraz kochająca siostra. Adam, szalony chłopak, członek znanej na całe miasto kapeli, stojący na granicy sławy. Pewnego dnia to właśnie on dostrzega niepozorną dziewczynę, która odpłynęła w sali muzycznej grając na wiolonczeli. Zadurzył się w niej bez pamięci i oddałby dla niej prawie wszystko...
 Mia i Adam są ze sobą szczęśliwi mimo, że rzadko się spotykają. Pomału jednak ich ścieżki się rozchodzą. Złączyła ich muzyka, która teraz zaczyna ich dzielić. Adam wspina się na kolejne szczeble kariery, ciągle wyjeżdża i koncertuje. Mia natomiast w tajemnicy przed chłopakiem złożyła papiery na Juliard - uczelnię na drugim końcu kraju. To będzie powodem ich kłótni i kompletnego oddalenia.
 W efekcie musi dojść do tragicznego wypadku, w którym Mia traci całą rodzinę, a i sama jest w stanie krytycznym. Właśnie wtedy dziewczyna zdaje sobie sprawę, że do pełni szczęścia potrzebuje jedynie Adama. Chłopak teraz już wie, jak ważna była dla niego dziewczyna. Nie doceniał jej obecności wcześniej. Teraz, kiedy może ją stracić na zawsze chce poświęcić dla niej swoje życie.

Czytając książkę byłam sceptycznie do niej nastawiona. Poza niektórymi rozdziałami - perełkami, w których naprawdę dało się poczuć dramaturgię, ale i uczucia nieprzytomnej dziewczyny - większość chłodno relacjonowała wydarzenia z przeszłości. Opisy były pozbawione wyrazu i nie porywały czytelnika. Zero uczuć, chłodne fakty.

Film natomiast pozytywnie mnie zaskoczył. Nie wszystkie sceny z książki zostały w nim zawarte i to chyba jedyny minus. W ekranizacji książki bardzo wyraźnie dało się już odczuć uczucia płynące od bohaterów i ich stan smocjonalny. 


20 komentarzy :

  1. Po to mamy sumienie i rozum, żeby wiedzieć kiedy koniecznie musimy być wierni prawdzie, a kiedy lepiej jest nie powiedzieć całej prawdy. Czasami jednak ciężko jest rozeznać jak powinniśmy się zachować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne słowa z dużą ilością racji. Miłość jest niczym księżyc. Tak naprawdę nikt nie zastanawia się głębiej nad jego obecnością. Wspaniałe promienie odbijają się w nasze okna. Kiedy jednak zdamy sobie sprawę jaki rzeczywiście jest on niezwykły.... niespodziewanie jedna chmura może go przysłonić nawet na całą noc...

    Taka mała myśl filozoficzna :) Pozdrawiam :)

    Zachęciłaś mnie do czytania. Jestem paskudnym molem książkowym. Mogłabym spać, pływać, kąpać się w książkach. A jeszcze byłoby mi mało! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Film był piękny ciekawe jak z książką. Na razie nie mam jej w zasięgu, ale jak się uda to przeczytam. :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę się zgodzić z Tobą co do kłamstwa. Owszem, czasem kłamiemy, ale one zawsze wychodzą na wierzch :)

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedy się do kogoś bardzo przywiążemy to później trudno przeżyć rozłąkę :(
    powinnaś pisać książki, świetnie się czyta te przemyślenia :)
    książki nie czytałam, ale film zobaczę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Powiem,że miłość jest dziwna i chyba nigdy nikt do końca nie ogarnie jak ona działa. Zgadzam się z Tobą,że czasem utrata osoby sprawia,że doceniamy ją.
    Uważam,że całkowita szczerość nie jest dobra. Sa przypadki, w których lepiej jest po prostu skłamać. Problem polega na tym,że bardzo trudno rozpoznać takie sytuacje.
    Mówiąc w skrócie, film jest lepszy od książki. Spodobało mi się w nim to,że jest zawarta muzyka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Powiedziałabym, że to życie jest ,,dziwką" a miłość, ta prawdziwa, pomaga dostrzec dobre rzeczy w życiu i wszystko zmienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po części to prawda, lecz tytuł jest cytatem z książki :)

      Usuń
  8. najbardziej boli, gdy ranią najbliżsi...
    "Zostań jeśli kochasz" czytałam książkę, mam nadzieję, że film jest lepszy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak, zapisywanie naszych uczuć naprawdę daje ulgę, przelanie myśli na papier albo nawet wystukanie ich na klawiaturze, pozwala nam spojrzeć na różne sytuacje z innej perspektywy, a potem po jakimś czasie to czytając czujemy się silniejsi i inaczej patrzymy na sytuacje, która jest podobna do poprzedniej.

    A co do kłamstwa to czasami tak jest, że mówimy komus ze ladnie wygląda w sukience bądź w jakimkolwiek ubraniu, a tak naprawdę często myślimy co innego.

    OdpowiedzUsuń
  10. to dobrze, że trafiasz na fajnych funduszowych lekarzy! ;)

    książki nie czytałam, ale oglądałam film i jakoś w ogóle mnie nie poruszył..

    OdpowiedzUsuń
  11. Gdyby nie ból, to nie doceniałoby się szczęścia.

    OdpowiedzUsuń
  12. Miłość to coś naprawdę pięknego i magicznego. Wiąże się często z cierpieniem, poświęceniem, ale nie zmienia to faktu, że to najpotężniejsza i najwspanialsza rzecz na świecie. Ktoś może popukać się wymownie w czoło i powiedzieć: ,,Dziewczyno, wróć do rzeczywistości!". Ale ja w to naprawdę wierzę. Naprawdę wierzę w prawdziwą miłość.
    Nierzadko najbliżsi ranią, to prawda... w ogóle, zranienie przez ukochaną osobę boli najbardziej. Kłótnie wśród ludzi powiązanych ze sobą uczuciem zdarzają się, jednak niekoniecznie muszą sprawić, że nastąpi rozstanie. Wszystko zależy od tego, jak silne jest to uczucie. Masz rację: miłość nie jest prosta i nie da się jej do końca zrozumieć. Jednak to coś naprawdę pięknego, co sprawia, że życie może być piękne.
    Ach, tak bardzo patetycznie i wzniośle się zrobiło.
    Czasem też jestem sfrustrowana na maksa i zniechęcam się banalnymi rzeczami. Chyba każdy ma takie momenty w życiu... grunt to przeczekać:) Przyznaję, że nigdy nie wylewałam swoich żalów w taki sposób na papier (chyba, że kiedyś, gdy prowadziłam dziennik). A może to błąd? To rzeczywiście może przynieść ulgę.
    Bywa, że prawda nie jest właściwa, że trzeba delikatnie skłamać. Przykładowo, jedząc zakalca u gości, na pytanie o to, jak smakuje ciasto, można odpowiedzieć, że ,,Bardzo":) Jednak uważam, że szczerość popłaca. Oczywiście nie zawsze. Ale gdy np.koleżanka źle wygląda w jakiejś bluzce, można delikatnie i taktownie wyrazić swoje zdanie. Naturalnie nie powinno się walić prosto z mostu: ,,Wyglądasz beznadziejnie", ale ,,Lepiej Ci w innym kolorze", czy coś w tym stylu... wiem, że te przykłady nie są szczególnie górnolotne, ale cóż... to takie z życia wzięte.
    Nie czytałam książki, nie widziałam filmu. Chociaż książkę przeglądałam w księgarni. Czytało się przyjemnie, przynajmniej początek. Poza tym, przyciąga mnie ta muzyka- rockowa (którą uwielbiam) oraz klasyczna (którą lubię również i ostatnio nierzadko sobie słucham, bo jest przepiękna). Jednak chyba ten brak emocji by mnie odpychał... ale może spróbuję? Bo zapowiada się bardzo ciekawie!
    Pozdrawiam ciepło!
    P.

    OdpowiedzUsuń
  13. Film lepszy od książki? To chyba znaczy, że książka musi być bardzo zła lub też film musi być bardzo dobry :D
    Mam wrażenie, że jak się coś napiszę, to łatwiej się z tym uprorać :) Po prostu tak jest: na papierze (czy na komputerze)wszystko wygląda jaśniej (to pewnie przez tę biel tła :D)

    OdpowiedzUsuń
  14. heh tytuł świetny, miłość potrafi być piękna lecz wymaga to wielu starań z obu stron, piękny wygląd bloga :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Jako człek prosty i separujący się od podniosłych, patetycznych... no, okej, mądrych wypowiedzi, chyba nie jestem w stanie napisać czegoś więcej, czegoś odkrywczego na temat miłości. Ostatnio zastanawiałam się nad zjawiskiem "miłości na całe życie". Jak to możliwe, że ludzie mogą kochać się na tyle, by razem mieszkać, codziennie ze sobą rozmawiać, i to przez dziesięć, dwadzieścia, pięćdziesiąt lat? I co, nie zakochują się w nikim innym przez ten czas? Jeśli tak jest - jeśli taka supergigawielkamiłość istnieje - no to faktycznie całkiem spoko jest ten świat :D
    Głupia sprawa z tą weną. Przychodzi najczęściej, kiedy człowiek ma doła, a pisać czegoś sensownego wcale nie zawsze się chce, ja przynajmniej tak mam. Ale jak już się pisać zachce, no to wtedy zazwyczaj powstają najbardziej emocjonalne/dramatyczne/cokolwiek teksty na świecie.
    "If I stay", czy też "Zostań, jeśli kochasz" (wszyscy kochamy polskie tłumaczenia) przeczytałam jeszcze zanim zaczęłam na dobre grać na wiolonczeli, i głównie z powodu właśnie mojej wiolonczelowej miłości - a jeszcze wcześniej obejrzałam film. Muszę przyznać, że podzielam Twoją opinię - to nieczęste, ale oglądało się lepiej niż czytało. Ale ta wiolonczela, oj, to dodaje sto punktów do fajności ♥
    B.

    OdpowiedzUsuń
  16. Dlatego nie warto kochać hhHhaa żarcik :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja juz nawet nie potrafie kochac... nie potrafie zaufac... :x

    Blog z artystycznymi i profesjonalnymi sesjami zdjeciowymi. :)
    Nowa sesja zdjeciowa- HORSE
    http://moooneykills.blogspot.com/2015/05/horse.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz, kiedyś spotkasz taką osobę, której zaufasz nawet nie zauważysz kiedy :)

      Usuń
  18. ech ja na razie kocham łóżko i tabletki na gardło;p

    OdpowiedzUsuń

1 komentarz tutaj = 1 komentarz na Twoim blogu!
Dziękuję ♥

Create your space © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka