Teoria wszystkiego

   Jeśli uważasz, że życie jest piękne, to w istocie takie jest. Jeśli jesteś szczęśliwy, nie daj sobie wmówić, że to jedynie złudzenie. Jeśli masz dach nad głową, nie głodujesz, otacza Cię kochająca rodzina, masz miejsce na świecie, do którego zawsze możesz powrócić, a pod ręką zaufanych przyjaciół, którzy nie pozwolą Ci iść przez życie samemu, to masz wszystko, co tak naprawdę w życiu warto mieć. 

Twoje szczęście zależy od Ciebie

Ktoś mądry kiedyś powiedział, że jesteśmy szczęśliwi na tyle, na ile sobie na to pozwalamy. Ciężko się z tym nie zgodzić. Jeśli mamy wszystko pod ręką, jeśli zaspokajamy podstawowe życiowe potrzeby, to dlaczego nie doceniamy codzienności? Co odbiera nam radość życia? Mamy plany na przyszłość, snujemy wielkie marzenia i aspiracje, a nie potrafimy docenić tego, co już mamy. Ja nie potrafię. Co roku o tej samej porze dopada mnie smutek. Świat pędzi obok mnie, a ja leżę i płaczę w poduszkę. Myślałam, że w tym roku mnie to nie spotka, że już się nauczyłam korzystać z życia i wyciskać chwilę, jak cytrynkę, ale nie. Jest jakaś siła, która wysysa że mnie wszystko. Jestem świadoma swojej wartości, ale użalam się nad sobą, że przy szczęśliwych ludziach sukcesu jestem nikim. Mam przy sobie mamę, tatę, wkurzającego brata i komplet przyjaciół, ale narzekam, że nie ma ich przy mnie, kiedy najbardziej ich potrzebuję. Nie mam problemów na skalę światową, ale nawet tym najmniejszym nie jestem w stanie stawić czoła. Wiem, że moje szczęście zależy ode mnie, ale ja, póki co, nie chcę być szczęśliwa, a wieczorami wypłakuję się w poduszkę, bo jest mi po prostu źle.

Płacz oczyszcza duszę

Faktycznie po wyrzuceniu z siebie wszystkich żalów czuję się nieco lepiej. Bolą mnie oczy i przypuszczam, że kończę płakać, bo zwyczajnie wyczerpuję dzienny limit łez, ale potrafię przynajmniej spokojnie zasnąć. Z rana mam wrażenie, że zaczynam od nowa z czystym kontem, że ten dzień będzie wyjątkowy i czasami faktycznie jest, ale częściej spędzam wieczór zapłakując swój marny żywot. Żałosne, prawda? A może nie do końca. Każdy ma czasem chwilę słabości. W moim przypadku jest to bardzo długa chwila. Potrafi trwać miesiącami, ale jestem na to przygotowana. Kiedyś ukrywałam łzy, bo się ich wstydziłam. Teraz wiem, że łzy to nie wstyd. Razem z nimi można wylać z siebie wszystkie pochmurne myśli. Wszystkie wyrzuty do siebie i do świata. Wszystko cokolwiek leży człowiekowi na sercu.

Wałcz o swoje

Czasami czujemy się samotni. To absurdalne, bo w moim przypadku nie istnieje coś takiego, jak samotność. Zawsze byłam otoczona skupiskiem ludzi. Z czasem zrozumiałam, że mieć wielu przyjaciół, to nie mieć żadnego, więc zmniejszyłam ich ilość do minimum. Tak zwana selekcja naturalna zadecydowała o wszystkim i sprawiła, że ostały przy mnie tylko te najlepsze osoby. Jeszcze do niedawna byliśmy sobie najbliżsi. Oni mieli mnie, ja miałam ich i tylko to się liczyło. Jednak czas biegnie nieubłaganie. Wszyscy pomału dojrzewamy i wkraczamy w dorosłe życie, a ono nas nieustannie od siebie oddala. Każdy ma swoje sprawy. Nikogo już nie obchodzi ktoś inny. Czy tylko ja nie chcę dorosnąć? Czy tylko ja nadal potrzebuję kogoś bliskiego? Kiedyś czekałam cierpliwie. Raz już nawet myślałam, że się doczekałam, ale jednak nie. Nadal muszę czekać na wolną chwilę, na umówioną godzinę, na wolny termin... Czasem w takich sytuacjach mam ochotę poszukać kogoś nowego, kogoś świeżego. Zaznajomić go z moim życiem. Zainteresować swoją osobą. Nie poznawać go bliżej, ale żeby był. Tak w razie w. Żebym nie musiała czekać. Nie robię tego jednak. Nie szukam, bo to podchodziłoby pod akt desperacji. Jestem egoistką i chyba nigdy nie przyzwyczaję się do tego, że jestem na drugim miejscu. Zawsze 'bo ktoś, zawsze 'bo coś'. Ale jestem też cierpliwa i może kiedyś przyjdzie czas, że ten 'ktoś' i to 'coś' będą musieli poczekać, 'bo ja'. Tylko w skrajnych wypadkach wystarczy jeden sms, żeby nie czekać długo na odpowiedź: 
"Paprykowe, czy zielona cebulka?"
"Paprykowe"
"No tak, głupie pytanie... Zaraz będę"

Myśli przyciągają zdarzenia

Wybrano nas do konkursu statystycznego. Byłyśmy złe, po pierwsze dlatego, że nie znałyśmy się na statystyce, po drugie zostałyśmy wystawione. W ostatnim dniu zabrałyśmy się do pracy 'żeby coś było'. Nawet wciągnęłyśmy się w to i pod koniec pogratulowałyśmy sobie niezłego efektu! Byłyśmy naprawdę dumne z infografiki, którą stworzyłyśmy. Obydwie miałyśmy nadzieję, że nie przejdziemy do drugiego etapu, ale będę nie skromna i przyznam, że nasza praca była naprawdę dobra. Nie było szans, żeby się nie dostać. Musiałyśmy się przygotowywać do testu teoretycznego. Żadna z nas tego nie robiła. Dwa dni wcześniej przeglądnęłam kilka stron internetowych, wypisałam sobie podstawowe dane do zapamiętania, ale później nawet do nich nie zaglądałam. Moja towarzyszka się rozchorowała. Prawdopodobnie już miałam nie iść na ten konkurs, ale z nadzieją pomyślałam sobie "I po co były te nerwy? Po co tyle pracy i godzin spędzonych nad analizą statystyczną?" Chwilę później na korytarzu podbiegła do mnie pani z radosnym okrzykiem "On pójdzie za twoją koleżankę!" i wskazywała na najmądrzejszego chłopaka w mojej szkole. Uśmiechnęłam się pod nosem. Nic nie dzieje się przypadkiem.


   Podobno życie pisze najlepsze scenariusze. Już nie raz przekonałam się, że niektóre opowiedziane historie lub przypadki, które osobiście mnie spotkały, nadałyby się na ciekawą fabułę filmu. Bo tak naprawdę tematy leżą na ulicy. Trzeba tylko chcieć coś z nich stworzyć i przekazać dalej.
   Film Teoria Wszystkiego to biografia Stephena Hawkinga, czyli człowieka legendy. Poznajemy go jako studenta astrofizyki. Bardzo mądrego i wyróżniającego się indywidualną inteligencją. Jego życie to jedno skomplikowane i niekończące się działanie, a celem teoria dotycząca strefy nieznanej dla zwykłych śmiertelników. Film opowiada historię jego intelektualnego postępu, rodzącego się uczucia do Jane, ale przede wszystkim rozwoju choroby, która uniemożliwia wykonywanie podstawowych czynności.
   Co zachwyciło mnie w tym filmie? Przede wszystkim prosta i życiowa fabuła. Niestety okrutna także, dla światowej sławy geniusza. Historia pokazuje niezłomność charakteru głównego bohatera i jego dążenie do celu. Nie łatwo jest żyć ze stwardnieniem zanikowym bocznym i sparaliżowanym ciałem, ale on się nie poddawał i o dziwo nie robi tego nadal! Co ponadto? Zestawienie aktorów! Chociażby z tego powodu warto skusić się na seans. Eddie Redmayne, wcielający się w osobę Hawkinga, zrobił to bezkonkurencyjnie! Zbieżność aparycji jest naprawdę łudząco podobna. Widz ma wrażenie, iż to sam w sobie Stephen.
   Jako że osobiście nie interesuję się czarnymi dziurami i grawitacją kwantową, osoba Hawkinga nie jest dla mnie żadnym ideałem. Mogę go jedynie szanować za niezwykłą inteligencję, niezłomność i odwagę. Życie nie było mu przychylne i rzucało pod nogi nie lada przeszkody. Nie jeden z nas poddałby się na starcie, a on? Pokonał chorobę, wygrał życie i zdobył nie tyle świat, co przestrzeń kosmiczną! Niech będzie on dla mnie legendą tak, jak niegdyś Mikołaj Kopernik. 

23 komentarze :

  1. W ten rok weszłam z nadzieją, że będę lepiej wykorzystywać życie, że będę szczęśliwa mimo wszystko, że założę swój własny słoik szczęścia. Zaraz będzie koniec marca, w moim słoiku znalazły się może z 3 karteczki, a ja przepłakałam więcej godzin niż spędziłam ich na uśmiechaniu się. Ale jakby nie patrzeć codziennie wstaję i walczę o ten kolejny dzień. Nie ważne, że z zapuchniętymi oczami, ale walczę. Nie wiem co mi ta walka przyniesie, ale na razie jest chyba tylko gorzej. Czekam do dnia, w którym dotknę do dna i w końcu będę w stanie się odbić. Mocno trzymam się myśli, że nic nie dzieje się bez przypadku i czekam na nieco szczęśliwsze chwile. Jestem i tak naprawdę zawsze byłam sama, ale szukać nikogo nie chcę na siłę do towarzystwa. Liczę, że kiedy przyjdzie odpowiedni moment, odpowiedni ludzie pojawią się na mojej drodze.
    Co do filmu to kiedyś zabierałam się za niego, ale wiem, że historia nie jest wesoła więc nie chciałam się dobijać. Teraz chyba mnie przekonałaś i zrobiłaś plany na wieczór :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze będę uważała łzy za oznakę słabości, ale też zawsze będę trzymać się tego, że dzięki nim mogę się oczyścić ze złych emocji. Ja mam cudownych przyjaciół; są dla mnie jak rodzina ♥
    olusiek-blog.blogspot.com- klik!

    OdpowiedzUsuń
  3. 'Teoria Wszystkiego" to naprawdę dobry i wzruszający film, a pamiętam ze tak bardzo nie chciało mi się go oglądać.
    Nie lubię jak ktos mnie pociesza i mówi "inni mają gorzej", wtedy sobie myślę, ze co z tego skoro w moim odczuciu moje problemy sa najgorszymi problemami na świecie/Karolina


    OdpowiedzUsuń
  4. Przyjaciółka zawzięcie przekonuje mnie bym wygrzebała chwilę dla tego filmu, a ja planuję to od dobrych kilku miesięcy i ciągle czasu brak... "Teoria wszystkiego" na pewno inspiruje, więc nie ma bata muszę w końcu zasiąść do oglądania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Za film Teoria wszystkiego próbuję się cały czas zabrać, to ta lista filmów, które czekają na swoją kolejkę.
    I cóż...jestem szczęśliwym człowiekiem:) I nie boję się tego przyznać:) Chociaż, nawet wczoraj ktoś próbował mi wmówić, że to udawanie nadmiernego optymizmu, a jednak nie!:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się z Tobą niemal we wszystkim : mam jedynie ale, do tego, że to życie pisze najlepsze scenariusze - otóż nie. Biorąc los we własne ręce najpiękniejszy scenariusz dla siebie piszemy sobie sami :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Film oglądałam, był zachwycający :) Dawno nie miałam takiego bezsilnego dnia, kiedy humor mi nie dopisywał. Ostatnio zdałam sobie sprawę, że częściej niż życie, to inni powodują mój zły humor, czy smutek, czy chęć wypłakania wszystkiego z siebie. Właściwie nie wiem, czy to dobrze czy nie, ale ja się z tym czuję świetnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Oglądałam ten film i muszę przyznać, że niektóre momenty chwytają za serce, a inne powodują, że nie chce się go oglądać (ze względu na straszne, choć życiowe sytuacje). Ja zawsze byłam i będę za szczęściem każdego.
    /foxydiet.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten film od dawna jest na mojej liście "do zobaczenia", święta się zbliżają więc na pewno znajdę czas na mały seans. Filmy z Eddiem Redmayne są genialne :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nigdy nie ogladalam ale od dluzszego czasu sie do tego zabieram :) swietny post :)

    http://wooho11.blogspot.com/ - ZAPRASZAM :) jeśli Ci się spodoba - zaobserwuj :) to duza motywacja, dopiero zaczynam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. genialny film, przepiękny! bardzo mi się podobał, wciągnął mnie niesamowicie! ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. musisz kiedyś pokazać mi Twój pokój :D

    OdpowiedzUsuń
  13. a na akcję masz jutro ostatni dzień, więc działaj!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja lubię się tak wypłakać w poduszkę, a żeby mama się martwiła zazwyczaj robię to włączając sobie mega smutny film. I nikt nie wie, że płaczesz z bezradności a nie z filmu. ^^ Filmu jeszcze nie oglądałam. :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Jakiś czas temu gdybym pisała post taki jak Ty, wyglądałyby one podobnie. Dziś nie byłabym w stanie aż tyle wyskrobać... Nie umiałabym pomyśleć o tych wszystkich detalach, o których Ty wspomniałaś

    OdpowiedzUsuń
  16. Łzy to najlepszy oczyszczacz, którego nie można się wstydzić, przecież płacz to ludzka rzecz. ;) A na ten film mam wielką ochotę, właśnie mi o tym przypomniałaś :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja myślę, że Ty za dużo się zastanawiasz i myślisz, a za mało żyjesz :) Żyj! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Dużo płaczę, bo mi to pomaga, oczyszcza :) Film jest cudowny, oglądałam już 2 razy i za każdym płakałam :)

    Buziaki :*
    KWITNĄCA PRZESTRZEŃ - ZAPRASZAM

    OdpowiedzUsuń
  19. Piękny post, ja bardzo rzadko płaczę, chyba tylko jak oglądam wzruszające filmy. Zwykle jest tak, że cokolwiek się dzieje, to ja to potrafię zaakceptować i po prostu przetłumaczyć sobie, że tak musiało być i po prostu ruszyć dalej.

    Na filmie byłam w tamtym roku ze znajomymi w kinie. Jak wyszłam z kina to trochę nie mogłam zrozumieć tego, że jego żona tyle dla niego poświęciła i ze wszystkiego zrezygnowała, a on nawet nie powiedział jej, że ją kocha.

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo dobry film. Mam ostatnio fazę na tego typu filmy, więc z przyjemnością go obejrzałam, jak tylko wyszedł. Niesamowite jest to, co przeżył ten człowiek - jedyne, co mi się nie podobało, to jego podejście do żony. To, że się rozeszli było dla mnie szokujące - po tym, co razem przeszli...

    OdpowiedzUsuń
  21. mam ostatnio duże zaległości w filmach, chciałabym go obejrzeć ;)
    a co do szczęścia - tak, ono zależy od nas samych. to od nas zależy jak patrzymy na świat i postrzegamy rzeczywistość. ja ciągle się tego uczę.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny film :) ostatnio jeden z moich ulubionych :)

    OdpowiedzUsuń

1 komentarz tutaj = 1 komentarz na Twoim blogu!
Dziękuję ♥

Create your space © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka