Send me letter

Jakiś czas temu wpadłam na pomysł listownej wymiany. Nie pamiętam już co mnie wtedy natchnęło, ani skąd przyszedł mi do głowy ów pomysł, ale był to jeden z lepszych w moim życiu. Nie byłam (i nadal nie jestem) obeznana w stronach internetowych, które umożliwiają korespondencję. Nie rozumiem na jakich zasadach one działają i po co się tam rejestrować? W moim przekonaniu nie jest potrzebne nic poza skrawkiem papieru, czegoś do pisania, koperty, znaczka i oczywiście adresata. Z tym ostatnim było najgorzej. W dobie Internetu nie jest łatwo znaleźć kogoś chętnego do analogowej wymiany listownej. Jednak Monia się łatwo nie poddaje. Zaczęłam szukać i pytać, ale nie byle kogo! Na pierwszy rzut szli blogerzy, z którymi już od dłuższego czasu wymienialiśmy komentarze. Z racji regularnych odwiedzin na blogach wiedzieliśmy już o sobie co nieco, dlaczego by więc nie zaproponować im bliższego poznania? Wiadomo, na blogu nie wszyscy wszystko piszą, prywatna korespondencja to co innego. Pytałam więc. Jak można się domyśleć spotkałam się z odrzuceniem propozycji i to nie raz, lecz moje listowne aspiracje znalazły w końcu pozytywny odzew!

Od ponad półtora roku regularnie koresponduję z dwoma dziewczynami. Klara przez ten czas przysłała mi 17 listów, w tym dwie olbrzymie kartki urodzinowe i kilka pocztówek! Od Lennyk dostałam już 18 po brzegi wypełnionych kopert, z różnymi niespodziankami w środku! Międzyczasie zaczęłam skromną korespondencję z clemeent (12 przepięknie ozdobionych kopert), a od niedawna również z Anią, która również nie pozostawi pustego miejsca na papierze, wypełniając je uroczymi rysunkami (8 listów, w tym jedna paczuszka). Do dziewczyn od teraz dołącza jeszcze Bobik, z czego niezmiernie się cieszę!
Ktoś by pomyślał, że na koperty i znaczki wydam majątek, a nad odpisywaniem wylewam za dużo czasu. Owszem, nie zaprzeczę, ale uwierzcie, że nic Wam tak nie upiększy dnia i nie poprawi humoru jak list zaadresowany właśnie do Was!  Ktoś chętny do listownej wymiany? :)

Zima zbliża się wielkimi krokami, a wraz z nią kilka ciekawych wydarzeń! Pomału trzeba się ubezpieczać przed nadchodzącym mrozem, ale przyda się też kilka innych kobiecych gadżetów, których w szafie i w kosmetyczce nigdy za wiele! ;)
1. czapka z pomponem 2. kurtka lub płaszczyk 3. czerwona/bordowa i pudrowo-różowa szminka
4. czarne botki 5. duża torba 6. zwyczajne buty na obcasie 7. rękawiczki, najlepiej na sznurku


1. Gdybyś mogła  posiąść ot tak jakąś umiejętność, jaka umiejętność by to była?
Chciałabym umieć szybko się uczyć, bez zbędnego siedzenia nad książkami. Po prostu czytam, zapamiętuję i już do końca życia pamiętam. Nierealne, ale właśnie taką umiejętność chciałabym posiadać.

2. Możesz wymyślić sobie towarzysza wspaniałej, długiej wyprawy, a ten zmaterializuje się u Twego boku. Jaki byłby to towarzysz?
Przychodzą mi na myśl same postacie z bajek. Przez chwilę pomyślałam o Dzwoneczku, później o Olafie z "Krainy Lodu" (wiecie, tan przezabawny bałwanek), a nawet osioł ze Shreka przewinął mi się przez głowę. Prawda jest taka, że towarzysz wspaniałej i długiej wyprawy zwanej życiem może być tylko jeden.

3. Przyznałaś się komukolwiek ze swoich znajomych, że masz bloga czy utrzymujesz to w ścisłej tajemnicy, by nikt nie czytał Twoich zapisków?
W zamierzchłych czasach prowadziłam bloga anonimowo, lecz stało się to dla mnie bardzo uciążliwe, gdyż trudno wtedy pisać w pierwszej osobie. Stopniowo ujawniałam tutaj swoją osobę. Dla mnie był to przełom. Nie było łatwo powiedzieć przyjaciołom, którzy myśleli, że wszystko o mnie już wiedzą "hej, nie wiem czy wiesz, ale od roku prowadzę bloga". Tak więc nic nie mówiłam. Dowiedzieli się sami i byli tym zachwyceni. Dalsi znajomi, a nawet obcy ludzie ze szkoły chyba poczuli mały respekt. Kiedy poszłam do nowej szkoły, jasno i otwarcie przyznawałam się do bycia blogerką. Ludzie chcieli adresy, co chwilę pytali o nowe posty, czym się inspiruję itd. Teraz moje małe grono przyjaciół zagląda tu regularnie, tyle jestem pewna :)

4. Masz w swojej szkole jakiegoś ciekawego nauczyciela (z własnego doświadczenia wiem, że to bardzo prawdopodobne)? Jeśli chcesz, rozpisz tu jego portret psychologiczny!
Profesor R. - uczy mnie przedmiotów zawodowych, a raczej powinien, bo dosyć rzadko to robi. Na jego lekcjach dowiemy się jak rozwiązywać matematyczne równania, kim była Wernyhora na "Weselu", co jego sąsiad robił dwa dni temu w nocy, podzieli się z nami wspomnieniami z wojska, ze studiów i z życia rodzinnego, pokaże jakie płytki układa w kuchni, a na koniec zwieńczy wszystko zabawnym sucharem.



5. Gdybyś wskoczyła do telewizora i mogła wypowiedzieć jedno zdanie do widzów, jakie zdanie by to było?
"Żyj i pozwól żyć" - pozostawiam Wam to do własnej interpretacji.

6. Co kojarzy Ci się ze słowem "maltryk" (które być może nie istnieje...)?
Tak myślę i myślę i mam przed oczami troty, trochę piasku i wodę w wiaderku, czyli moja zabawa z dzieciństwa, kiedy to próbowałam sklecić coś z niczego. Zawsze wychodziła taka bezkształtna i bezimienna kupa, teraz ta kupa przyjęłaby nazwę "maltryk".

7. Możesz coś wybudować za pomocą myśli... co to jest?
Mój własny wymarzony dom, w którym w przyszłości zamieszkam! Z drewnianymi ścianami od zewnątrz, zawsze ciepły i przytulny. Z wielkimi majestatycznymi drzwiami, po przekroczeniu których ukazuje się nam wielki, ciemny  przytulny salon. Na środku, obok masywnego dębowego stolika, będą stać skórzane fotele. W rogu kominek, a przed nim sztuczne futro i stałe miejsce na choinkę bożonarodzeniową. Nowoczesna kuchnia ze zmywarką i srebrną lodówką, ale poza tym cała w klasycznym drewnie. Łazienka. a po środku niej owalna wanna na złotych nóżkach. Wielkie lustra, wielkie umywalki... Masywne schody prowadzące do mojej sypialni i pokojów dzieci. Na ścianach korytarza ogromne regały z książkami, a pomiędzy nimi malutki stolik ze stosem książek i wygodnym fotelem. W sypialni ogromne łóżko, a na nim duże poduchy przykryte satynowym materiałem. Po bokach skromne lampki, dające półmrok, a na przeciwko łóżka pusta ściana, na której emitowane będą nocne seanse z rzutnika po drugiej stronie. Ooo tak :)

8. Jak często korzystasz z internetu w celach blogowych?
Prawie codziennie. Posty dodaję rzadko, ponieważ piszę je na raty, ale staram się zaglądać tu jak najczęściej, kontrolować sytuację i komentować Wasze blogi.

9. Wybierasz miesiąc bez słodyczy czy internetu?
Zdecydowanie bez słodyczy, tym bardziej, że pomału się od nich odzwyczajam (ten wczorajszy 3bit się nie liczy). Miesiąc bez słodyczy na pewno dobrze by mi zrobił.

10. Czy napiszesz w tym pytaniu swój monolog wewnętrzny? Przy odpowiedzi "tak" proponujemy to tu zrobić!
Ale ze mnie szczęściara, jest piątek, inni wylewają swoje poty nad sprawdzianem z geografii, a sobie siedzę w domku, nadrabiam serialowe zaległości, słucham ulubionego radia i regeneruję zmęczone mięśnie i psychikę. Na dworze świeci słońce, prawie z zenitu. Powinnam się uczyć angielskich słówek, ale wolę poczytać książkę, odpisać na zaległe listy i zacząć pomału rozplanowywać miejsce w walizce. Boli mnie kręgosłup i wszystkie kończyny, ale to nie zepsuje mi tego pięknego dnia. Za chwilę idę robić obiad. Danie na dziś: ogórkowa!

11. Słyszysz rozdzierający krzyk za oknem o północy, który wyrywa Cię ze snu. Co robisz?
Po pierwsze, zapewne się nie obudzę. A jeżeli już to idę spać dalej. Cokolwiek by to nie było, nie zedrze mnie z łóżka o tej godzinie.


Rozwód rodziców? Błędy przeszłości? Fałszywi znajomi? Niespełnione ambicje? Porzucone marzenia? Zranione serca? A może wszystko na raz? 


Rodzice pomimo rozwodu zachowują dobre relacje. Dla Ronnie to najgorsze przekleństwo, bo matka ciągle zachęca ją do odbudowania kontaktów z ojcem. Najbliższe wakacje nastolatka musi spędzić w towarzystwie taty i młodszego brata. Na drugim końcu Stanów nie ma żadnych znajomych. Nie zna tam nikogo, ale szybko się zaprzyjaźnia z miejscową ćpunką i jej chłopakiem. Wpada także w oko jednemu z największych przystojniaków - Willowi, co sprawia, że staje na celowniku mściwości zazdrosnych o niego dziewczyn. 


Ronnie nie jest zainteresowana jego osobą, ale kiedy znajoma ćpunka podstępnie wykorzystuje ją i wpada w kłopoty może liczyć tylko na otaczających ją mężczyzn. Ronnie jest muzycznie uzdolniona. Jako dziecko grała na pianinie, lecz po rozwodzie rodziców porzuca muzykę. Teraz stoi przed poważnym wyborem studiów, a list z Julliard nie ułatwia decyzji. Międzyczasie jej relacje z Willem postępują. Chłopak pokazuje jej inny świat. 


Will jest bajecznie bogaty, ale wstydzi się tego. Jego rodzina nie jest szczęśliwa, dlatego woli pracować, albo spędzać czas z Ronnie. Widują się bardzo często, lecz pomimo szczerości ich uczucie Will zataja przed dziewczyną pewną ważną sprawę, dotyczącą jej ojca, która po pewnym czasie wychodzi na jaw i niszczy wszystko, co było pomiędzy nimi. Ronnie udaje się odbudować relacje z ojcem, a wspólne zamiłowanie do muzyki w końcu przekonuje ją do zagrania pierwszej piosenki od bardzo wielu lat. Dziewczyna jest rozdarta pomiędzy dwoma bardzo ważnymi dla niej mężczyznami. Pod koniec wakacji tata wyznaje jej prawdę i prawdziwą przyczynę, dla której ostatnie dwa miesiące spędziła właśnie z nim. 


19 komentarzy :

  1. Też kiedyś pisałam listy,z osobą, którą poznałam na żywo tylko przez miesiąc - ale potem przez dobre trzy lata pisałyśmy do siebie. Niestety, potem poszłam do liceum, dorosłam i zerwałam kontakt z koleżanką od listów i jeszcze jednym znajomym z internetu, czego bardzo żałuję, bo nie mam już ich adresów...Myślałam żeby przyłączyć się do takiej akcji w internecie, ale jeszcze jakoś nie miałam bodźca żeby się za to zabrać.
    Tej zimy chcę kupić sobie pierwszy ,,dorosły" płaszcz, więc trzymajcie za mnie kciuki, straasznie nie lubię zakupów i oczekuję od takich rzeczy że posłużą mi co najmniej 5-7 lat, a nie kurka jeden sezon.
    Masz rację, żaden rozdzierający krzyk nie jest ważniejszy od porządnego spania :D zwłaszcza zimą!

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam z Tobą pisać, ale na więcej osób chyba by mi czasu nie starczyło. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Bobik wraca do pisania listów? no nie wierzę, super! :D ma talent do ich ozdabiania <3
    ja regularnie piszę z 12 osobami, ale z 2 jestem zmuszona zrezygnować... zupełnie nie starcza mi czasu :( praca/studia/boxy... 10 to i tak dużo, ale myślę, że spokojnie się z nimi wyrobię :) częśc jest zza granicy, to listy nie dochodzą tak szybko :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a co do szukania penpali, to na instagramie można wpisać #penpalswanted i znajdzie się w ten sposób tysiące ludzi z całego świata chętnych do pisania :)

      Usuń
  4. o matko, listy to świetna sprawa! :) ja jestem chętna do korespondencji! :) nie jestem artystycznie uzdolniona, nie umiem ładnie ozdabiać, ale słów kilka od siebie bardzo chętnie bym napisała! <3 ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. a co do tego uroczego miejca co wstawiałam zdjęcia na blogu to pałac w Kozłówce ;) niedaleko Lublina ;) zapomniałam napisać w poprzednim komentarzu ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. o matko, listy to świetna sprawa! :) ja jestem chętna do korespondencji! :) nie jestem artystycznie uzdolniona, nie umiem ładnie ozdabiać, ale słów kilka od siebie bardzo chętnie bym napisała! <3 ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. O, ja też się zabieram za pisanie listów. Fajna sprawa!

    OdpowiedzUsuń
  8. jeju listy to już teraz gatunek korespondencji prawie że wymarły...

    OdpowiedzUsuń
  9. kochana świetny post :) zdanie w telewizji by dało wielu osobom do myślenia, filmu nie oglądałam :):):)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak, znalezienie kogoś chętnego do pisania listów nie jest proste. Też szukam na blogach, bo stwierdzam,że wolę pisać z kimś kogo znam trochę z bloga, niż z osobą o której w ogóle nic nie wiem. Jak na razie piszę z dwiema osobami. W między czasie trafiły się jeszcze takie, które wyraziły chęć wymiany listowej, a potem albo mi nie odpisały na e-mail albo po podaniu im swojego adresu nie napisały listu. Nawet myślałam,że wkręcę w to swoja koleżankę. Jak poszła kiedyś ze mną na pocztę, była bardzo zachwycona i stwierdziła,że listy są super. Dlatego zaproponowałam jej pisanie listów na studiach, ale ona odmówiła i powiedziała,że to bardzo długo sie pisze, a poza tym będziemy miały kontakt na facebooku. nie ukrywam,że trochę się rozczarowałam.
    Też przydałaby mi się szminka jakaś, ale poczekam sobie spokojnie na promocję w rossmanie. Nie śpieszy mi się nigdzie. Chyba w zeszłym roku miałam własnie rękawiczki na sznurku, ale sznurek obcięłam, bo mnie denerwował.
    A o filmie tylko słyszałam,że taki istnieje.

    OdpowiedzUsuń
  11. Pamiętam Twoją akcję pisania listów, naprawdę był i nadal jest strzał w 10, można się naprawdę w to wkręcić i sprawia to ogromnie dużo radości, to oczekiwanie jak i później otrzymywanie i czytanie. Ale ten czas szybko leci, chwila moment, a dobijemy do dwóch lat :)

    Ja zawsze marzyłam i ba teraz tez bym chciała mieć umiejętność szybkiego i trwałego uczenia, przeczytać cos i od razu umieć, to byloby piękne. Ile nowych rzeczy, języków mozna byłoby się nauczyć.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja bardzo chętnie powymieniam się listami! :) Dawno tego nie robiłam, a jak dostaję list albo chociaż pocztówkę, to uśmiech mimowolnie pojawia się na mojej twarzy! :)

    Ja też wolałabym miesiąc bez słodyczy niż bez internetu. Chociażby dlatego, że to drugie wydaje się być niemożliwe, teraz w pracy, wszędzie konieczny jest dostęp do internetu. Kiedy byłam na wakacjach i sprawdzałam tylko facebooka, to tyle rzeczy przegapiłam na mailu itd, że to mi pokazało, jak bardzo dziś jesteśmy... ograniczeni? przez internet.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja parę lat temu korespondowałam z wieloma osobami, teraz się to skończyło, trochę szkoda, ale czasu też mniej niż kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
  14. Korespondowanie musi być fajne, ale w sumie jeszcze nie próbowałam :D Co do wishlisty - ile ja się naszukałam botków niedawno, masakra, jestem chyba zbyt wybredna^^ A "Ostatnią piosenkę" czytałam i tak wyłam po przeczytaniu, ech.

    OdpowiedzUsuń
  15. Pamiętam swoją korespondencje listową. Trwała chyba z 4-5 lat, ale z czasem listy stawały się coraz rzadsze i coraz bardziej skąpe w informacje. W naturalny sposób wymiana listów umarła, ale Tobie życzę aby trwała jak najdłużej, bo tego rzeczywiście nie da się porównać z niczym innym. Obecnie wymieniam maile z 3 osobami, ale to zupełnie inny świat.

    OdpowiedzUsuń
  16. Kurczę, w sumie fajna rzecz takie listy:D Boję się jedynie, że osoba, z którą bym korespondowała nie odczytałaby mojego pisma- jest ono bowiem paskudne. Tfu, co ja mówię, jest piękne, tylko nie każdy może to piękno odkryć!:D A tak serio, to jestem usprawiedliwiona, bo mam nawet opinię o dysgrafii. No, ale nieważne, niektórzy się rozczytują, więc źle nie jest;) W sumie taka korespondencja musi być niesamowita... pamiętam, że kiedyś (chyba pięć lat temu) wymieniałam listy z chłopcem ze Stanów, synem nauczycielki, u której moja mama mieszkała podczas szkolnej wymiany. No i czasem jego trzyletni brat wtrącał swoje trzy grosze, zwykle w postaci przeuroczych rysunków- np. rysował siebie, swojego brata i mnie jako konie albo syrenki:D Tak bardzo słodko... korespondencja niestety się urwała. A szkoda... to rzeczywiście świetne uczucie, gdy dostanie się list:D Może kiedyś spróbuję pisać z kimś listy?... cóż, zobaczymy;)
    O, widzę, że nominacja Stasi:D
    Moi znajomi również wiedzą, że prowadzę bloga, kilka osób, takich najbliższych, nawet czasem wchodzi, co jest bardzo miłe.
    Piękna ta Twoja wizja wymarzonego domu! Ech, aż sama zaczęłabym sobie wyobrażać, jak wyglądałoby moje miejsce ze snów...
    Ciekawa wizja maltryka! Nie wpadłabym na coś takiego...
    Ja w sumie też ostatnio ograniczyłam słodycze, a w tym tygodniu jeszcze niczego słodkiego (poza owocami) nie zjadłam. Wiem, to tylko kilka dni, ale jednak!:D
    Słyszałam o tej ,,Ostatniej piosence", ale jakoś nigdy nie byłam zainteresowana. Chociaż wydaje się być takim lekkim, romantycznym filmem, więc może kiedyś, kiedy będę chciała obejrzeć właśnie coś lekkiego?
    Pozdrawiam ciepło!
    P.

    OdpowiedzUsuń
  17. Aj... miło jest znaleźć w skrzynce coś więcej, niż rachunki :)
    11- przerażające ;P

    OdpowiedzUsuń
  18. O to magia listów to jest to :D
    chociaż szkoda że tyle pieniędzy idzie na znaczki, sama kiedyś pisałam z koleżanką i naprawdę to daje dużo frajdę
    co do filmu to oglądałam jakiś czas temu i średnio mi się spodobał ale zapewne przez głównych aktorów bo nie pałam miłością do tej dwójki

    OdpowiedzUsuń

1 komentarz tutaj = 1 komentarz na Twoim blogu!
Dziękuję ♥

Create your space © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka