Jak mieć więcej czasu

Ty pędzisz i świat pędzi. Mnóstwo obowiązków, problemów, spraw na głowie, którym trzeba stawić czoła. Ludzie coraz więcej od siebie wymagają i tak to już jest, że wraz z wiekiem, trzeba biec szybciej, sięgać wyżej, mierzyć dalej. A czasu wcale nie przybywa. Wręcz odwrotnie, mamy go coraz mniej dla siebie, jak i dla bliskich. W całym tym maratonie łatwo się pogubić i stracić poczucie wartości. Nasze własne sprawy stają się najważniejsze, a problemy innych zaczynają nam przeszkadzać. Odcinamy się więc i izolujemy, bo 'mamy za dużo na głowie', albo 'za mało czasu'. Co więc zrobić, żeby mieć go więcej? I jak nie dać się przygnieść ciężarom obowiązków?



Napięty grafik jest dobry, ale do pewnego momentu. Wiem sama po sobie, że życie na pełnych obrotach nie zawsze zagwarantuje nam zmieszczenie się w czasie, chociażbyśmy nie wiem jak, się starali. Lubię to uczucie, kiedy mam dużo na głowie, bo dzięki temu mam wrażenie, że robię więcej, a mniej się obijam. Tak zwana presja czasu. Niestety to tylko wrażenie. W istocie omija mnie wiele ważnych codziennych wydarzeń, których nie dopuszczam do siebie, a tym samym ich nie doceniam. Starając się zrealizować wszystko, co na dany dzień zaplanowałam, wypieram się spontaniczności. Planowanie jest dobrym rozwiązaniem, ale bardziej w kwestii listy rzeczy do zrobienia. Niekoniecznie, jeżeli będziemy usiłować wypełnić swój dzień co do minuty.

Hierarchia wartości 

Po pierwsze zadaj sobie pytanie, co w danym dniu chcesz osiągnąć? Postaw sobie jeden duży cel lub mniejsze dwa. Pamiętaj, że nie musi to być zrealizowane w ciągu jednego dnia. Jeżeli wykonujesz długoterminowe zadanie, rozplanuj sobie pracę na kilka dni, lub nawet na cały tydzień. Nie zostawiaj niczego na ostatnią chwilę! To najgorsze, co można zrobić. Z własnego doświadczenia wiem, że wykonywanie obowiązków tuż przed terminem wiąże się z niepotrzebnym stresem. 
Poza wyznaczonym na dany dzień zadaniem podejmuj się mniejszych czynności, ale koniecznie pamiętaj o tym, aby zadanie priorytetowe wykonać jako pierwsze. Oczywiście w miarę możliwości.


Stawiaj na ludzi

Planując swój dzień, często zapominamy zostawić sobie margines spontaniczności. Oczywistym faktem jest, że mając dużo na głowie, chcemy zrobić jak najwięcej. Wszystko fajnie, ale czy zastanawiamy się, jak ucierpią na tym nasi najbliżsi? Praca jest ważna, ale nie najważniejsza. Sama przyłapuję się na tym, że kiedy jestem zajęta, nie mam ochoty z nikim rozmawiać. Kiedy znajomi pytają, co robię wieczorem, odpowiadam, że muszę się uczyć. Mamę proszącą o pomoc zbywam wymówką tą samą wymówką, a brata ciągle proszę, aby dał mi spokój. To nie jest dobre. Oczywiście, każdy ma swoje sprawy, ale obowiązki, praca, czy nauka nie powinny być powodem odcinania się od ludzi. Owszem, nie każdy lubi przerywać swoją pracę, a następnie do niej wracać i zaczynać od nowa. Dobrym sposobem jest więc zarezerwowanie popołudnia/wieczoru dla spontaniczności. Czyli prościej mówiąc, otworzenia się na bliskich. Zamiast zbywać przyjaciół, wyjdź z nimi na spacer. Tym samym zrelaksujesz się i odświeżysz umysł. A mamę i brata poinformuj, że pomożesz im, kiedy skończysz.


Licz się ze swoim czasem 

Doba to zaledwie 24 godziny. Ktoś kiedyś sprytnie zauważył, że głównymi czynnikami, z których składa się nasz przeciętny dzień, są: praca, czas poświęcony samorozwojowi i sen. Nie bez powodu więc minimalna ilość snu waha się w okolicach 7-8 godzin. Nie bez powodu dzieciaki w szkole siedzą od 8 do 15, a praca, z której się utrzymujemy, trwa 8 godzin dziennie. I nie bez powodu także zostaje nam 8 godzin, które mamy do własnej dyspozycji. Niestety, a może i stety ciężko jest przesunąć te czasowe ramy. Jeżeli zniwelujemy jeden z czynników, naruszymy cały system własnego funkcjonowania. Pal sześć, jeśli zdarzy się to raz, może dwa. Ciężej, jeśli przyzwyczaimy się np. do zarywania nocy. Nam może się wydawać, że to nic takiego. Że mocna kawka rano załatwi sprawę. Jednak wcale tak nie jest. Organizm potrzebuje snu i odpoczynku, tak samo, jak pracy i ruchu.   


Potrzebujesz odpoczynku

Wracamy do punktu wyjścia, które może być również podsumowaniem. Za dużo na siebie bierzemy, za dużo od siebie wymagamy i wszystkiego robimy za dużo. Reguła 'szybciej, wyżej, dalej' niekoniecznie przynosi szybkie, czy lepsze efekty. Czasem lepiej coś zrobić pomału, spokojnie i bez nerwów. Po cóż narażać się na niepotrzebny stres, który działa na nas destrukcyjnie? Każdy zna przysłowie Gdy się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy, ale nie każdy zdaje sobie sprawę, że czasu nie da się oszukać. Więc, zamiast uparcie brnąć do przodu pomimo zmęczenia, posłuchajmy swojego ciała. Ono nam powie, czego w danej chwili potrzebuje i poinformuje nas także, jeśli będzie gotowe do pracy. 

20 komentarzy :

  1. Walka z własnym organizmem nigdy na dłuższą metę nie przynosi korzyści - to święta prawda. Dlatego trzeba się wsłuchiwać w swój naturalny rytm.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy wpis :) Dawniej czasu było więcej, bo głównie ludzie zajmowali się rolnictwem. Dziś ludzie wszędzie się spieszą i nie mają czasu dla siebie. Dziś to ludzie nawet nie mogą oderwać się od telefonu komórkowego, bo ciągle na nim pikają i pikają jak opętani. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niezwykle pomocny wpis, ja mam bzika na punkcie organizowania swojego czasu i kocham o tym czytać :D
    claudia-ss.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra rada z ustaleniem hierarchii ;) Przecież nie może być tak, że wszystko jest najważniejsze. Istotna kwestia to też zostawienie sobie trochę luzu - chyba każdy nie cierpi tego uczucia, gdy nasze idealnie ułożony plan dnia zaczyna się sypać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. W temacie organizacji czasu, zastanawiam sie ostatnio nad tym, żeby zrobić sobie przerwę w pracy i odrobić wszystkie zaległości w życiu prywatnym.

    OdpowiedzUsuń
  6. chyba najważniejsze jest właśnie ustalenie hierarchii :)/Karolina

    Dwie Perspektywy Blog [Klik]

    OdpowiedzUsuń
  7. Wkurza mnie to, jak słabym stworzeniem jest człowiek. Tylko trzy razy z rzędu wróciłam do domu o 23 i już nie mam siły do życia i marze tylko o odpoczynku i relaksie. A jutro trzeba wstać rano i znowu iść...
    Ludzkie problemy z czasem najczęściej opierają sie na tym, ze ,,nie mam czasu na pracę/szkołę/przyjaciół bo marnuje go przed komputerem/telewizorem". Druga kategoria, w której tkwię od ponad trzech lat, to ,, mam czas na wszystko oprócz odpoczynku i może się do ciebie uśmiecham, ale w duchu śpię na podłodze". Nie zaniedbuję przyjaciół, rodzina mnie nie potrzebuje, zawsze miałam odrobione lekcje, zaliczone wszystkie koncerty i kluby, chodziłam na masę zajęć dodatkowych. Można powiedzieć, ze miałam wszystko świetnie zaplanowane. Tyle że jedynym moim miejscem odpoczynku był dworzec, kiedy czekałam na ostatni nocny pociąg. To frustrujące, kiedy chcesz wciąż więcej nowych wrażeń, miejsc, samodoskonalenia się... a twoje ciało staje okoniem, zasypiasz w pociągu i budzisz się w Gdańsku...
    Ale i tak będę robić wszystkie ważne rzeczy na ostatnią chwilę, bo wierze w swoje zdolności, a każda nie-ostatnia chwila na pewno będzie dobre wykorzystana :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to, to! Ale może odpuść sobie część zajęć, bo zwariujesz od tego przebodźcowania! ;d

      Usuń
  8. Oj, teraz to ja naprawdę mam maraton. Tu praca, tu praktyki, praca licencjacka do poprawienia, egzamin licencjacki za rogiem, a moje serce i mózg już mają dosyć.
    >FOXYDIET<

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny wpis, u mnie ten temat bardzo na czasie. :) Szczególnie trafia do mnie temat o nie przesuwaniu granic z kategorii sen czy praca poza osiem godzin dziennie oraz rezerwowanie czasu na spontaniczność lub po prostu dla naszych bliskich. Lepiej powoli, ale do przodu, niż osiągać spektakularny sukces w jednej dziedzinie kosztem innej.
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nigdy nie umiałam nic planować, zawsze była to dla mnie czarna magia i jedyne co robiłam, to zapisywałam terminy kartkówek i sprawdzianów w kalendarzu. To było coś co mi wychodziło w planowaniu, za to nie raz starałam się ustalić wszystko co do minuty i oczywiście nigdy mi to nie wychodziło. Teraz już wiem, że plany należy zrobić w formie listy rzeczy do zrobienia, a nie ustalać co do minuty. Jak już wcześniej wspomniałam nigdy nie umiałam dobrze planować, ale do momentu, gdy...poszłam do klasy maturalnej. Moja organizacja zdecydowanie się polepszyła, bo chyba po prostu nie miałam innego wyjścia. Ustaliłam hierarchię ważności i co prawda potem musiałam się co tydzień tłumaczyć dlaczego nie chodzę na scholę, ale uważam, że dobrze zrobiłam przestając na nią chodzić, bo to nie było dla mnie najważniejsze. Starałam się pogodzić naukę ze spotkaniami towarzyskimi i chyba całkiem nieźle mi to wychodziło. Liczenie się ze swoim czasem też jest ważne, bo zdarza się przecenić swoje możliwości i zostawić wszystko na ostatnią chwilę, a tak być nie powinno. Jak najbardziej zgadzam się ze wszystkimi radami

    OdpowiedzUsuń
  11. Ech, gdyby się tak dało tylko te trzy cel na dzień ustawić... Mnie nigdy nie wychodzi, zawsze chcę zbyt dużo i potem to dużo zostaje głównie na kartce...

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja zawsze staram się zaplanować, co muszę zrobić, oczywiście nie wszystko, bo czasami wypadają niespodziewane rzeczy w ciągu dnia, ale tak żeby mieć czas na to, co najważniejsze i o niczym nie zapomnieć :) Ważne też, aby nie przeliczyć się na sobie, często stawiałam sobie zbyt wiele planów, a później okazywało sie, że przecież nie dam z tym wszystkim rady, no i odpoczynek jest bardzo ważny, w końcu nie jesteśmy robotami! :) Pozdrawiam, Darin Kr

    OdpowiedzUsuń
  13. Dużo w tym racji, ale wiadomo jak jest... Życie... Nie zawsze może być tak jak tego chcemy, jak to zaplanujemy. Czasem rozciągamy naukę na całe tygodnie, a czasem marnujemy całe dnie w Internetach... No różnie to bywa... ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. trzeba znaleźć złoty środek, ani nie zapieprzać za dużo, ani się nie rozleniwić.. znać swoje priorytety i nie przemęczać się. nie zawsze jest to łatwe. ja ostatnio za dużo pracuję, a potem zbyt intensywnie odpoczywam :<

    OdpowiedzUsuń
  15. Mój sen w tygodniu to około 7 godzin. :P A ten wolny czas tak szybko umyka, ze praktycznie go nie zauważam. :P Może gdy skończę studia i po pracy zostanie mi ten FAKTYCZNIE wolny czas, to zacznę zauważać, iż w ogóle takie coś istnieje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozczaruje Cię. Praca zajmuje naprawdę bardzo dużo czasu i niestety zamiast cieszyć się czasem wolnym, często zostajesz po godzinach w pracy i robisz coś za innych ludzi, bądź za siebie bo nie zdążyłaś w ciągu dnia. Patrząc z perspektywy czasu ja miałam najwięcej wolnego czasu właśnie na studiach z nudy zaczęłam robić drugi fakultet. Poza tym jest rodzina, której również powinnaś poświecić czas.
      Opowiem z własnych doświadczeń - moim zdaniem planowanie jest bardzo ważne - ale z dużą rezerwą na nieprzewidziane wydarzenia. Poza tym to o czym piszesz, czyli odpoczynek jest również ważny. Jeśli ktoś jest zmęczony pewne rzeczy robi dwa lub trzy razy dłużej. Więc trzeba się porządnie wyspać!
      Ważne jest również motywacja - czy te cele, które są wyznaczone to są Twoje cele, czy np. Twoich rodziców. Jeśli Twoje szybciej jesteś w stanie się z nimi uporać!

      Usuń
  16. Naprawdę świetnie napisany wpis i cudowne rady. Ja sama nie mam problemów z organizacją swojego czasu, w zasadzie zawsze mam czas na wszystko i na każdego. Praca, obowiązki, blog, znajomi, najbliżsi, wszystko ma u mnie swoje miejsce a ja jestem szczęśliwa bo żyję swoim własnym rytmem :)
    pozdrawiam cieplutko myszko :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo mądre treści przekazujesz :) Organizacja czasu to ostatnio głośny temat czemu trudno się dziwić. Doba z gumy nie jesteś a obowiązków przybywa i przybywa... Ciężko za wszytki nadążyć, ale nie wolno zapominać o jakże istotnym odpoczynku - w końcu równowaga to podstawa :)

    OdpowiedzUsuń

1 komentarz tutaj = 1 komentarz na Twoim blogu!
Dziękuję ♥

Create your space © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka