Who I am?

  W mojej głowie siedzi coraz więcej przemyśleń, które muszę pozbierać i przelać na papier albo podzielić się nimi z wami...
  Od pewnego czasu zastanawiam się kim ja tak naprawdę jestem. Nikim znaczącym? Bo ważną osobowością raczej nie... Ale chyba  dla kogoś jednak jestem ważna... ale czy dla tych, którzy są ważni dla mnie? Co mogę, a czego nie mogę? Co potrafię i czego nie umiem? Jakim jestem człowiekiem, jaki mam charakter i jak zachowuję się w danej sytuacji? Te pytania ciągle nasuwają się mi na myśl ale sztuką jest na nie odpowiedzieć. Jest to trudne bo niby z jednej strony znam siebie na wylot, ale z drugiej ciągle samą siebie zaskakuję wciąż na nowo. Zbierając wszystkie te pytania mam niezły mętlik w głowie...
  Zacznę może od tego, że jestem raczej małą szarą myszką i tu gdzie żyję jest mi nadzwyczaj dobrze. Zapewne znacie lub macie w swoim otoczeniu ludzi, którzy za wszelką cenę chcą być sławni. Ja osobiście za takim towarzystwem nie przepadam. Markowe ciuchy, cwaniactwo, wszędzie alkohol i szlugi.... to nie dla mnie. Ja uważam, że oryginalność trzeba mieć w sobie a nie na sobie. Do tego przydałoby się jeszcze zachowanie chociaż pozorów moralności, ale to już całkowicie inny temat. Wracając do mnie i mojego świata, zapewne zauważyliście, że maksymalnie wykorzystuję wszystko ile się da. Cieszę się życiem ile wlezie. Prawie zawsze tryskam humorem, moje uczucia od pewnego czasu są szczere, bo przekonałam się na własnej skórze, że nie warto udawać. To się po prostu nie opłaca bo ranimy nie tyle siebie co rodzinę i przyjaciół. To właśnie dla nich jestem po prostu Moniką... niezależnie od wyglądu, humoru czy samopoczucia. Po prostu ja potrzebuję ich a oni mnie. Na tym polega jedność rodziny i przyjaźni. Nie powiem, nie raz się na nich zawiodłam, ale oni zawiedli się na mnie jeszcze więcej razy. Ciągle się kłócimy, ale natychmiast zapominamy o przeszłości i padamy sobie w ramiona... To jest właśnie najpiękniejsze... Ta istota przyjacielskiej i rodzinnej miłości. Miłości, której doświadczam od maleńkości... Jest jeszcze jeden rodzaj miłości, którego tak naprawdę nie miałam okazji doświadczyć jeszcze nigdy. Kilka razy próbowałam na siłę odnaleźć się w tym temacie, ale serce nie sługa. To musi być po prostu ta jedna jedyna osoba, bo nie ma sensu dawać komuś nadziei a później kogoś ranić. Jest kilku kolesi zakochanych we mnie, ale nie dopuszczam ich do siebie żeby nie popełnić kolejnego błędu. Nie wiem także czy wierzę w przeznaczenie, ale na pewno wierzę, że kiedyś spotkam tego jedynego.


9 komentarzy :

  1. nie jesteś sama w tych przemyśleniach.
    Kryzys wieku dojrzewania to jest chyba ;)
    Nigdy nie wiesz kiedy miłość Cię dopadnie, ale jest także różnica między miłością a zauroczeniem, co czasami bywa zgubne.
    Nie dopuszczasz do siebie? Nie pozwalasz przekroczyć im pewnej granicy, czy kompletnie się od nich "izolujesz"? Ot, z ciekawości pytam. Nie musisz odpowiadać, jeśli nie chcesz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiadając na Twoje pytanie, nie pozwalam przekroczyć tej pewnej granicy. Lubię niektórych z tych ludzi ale to tylko i wyłącznie kumple. Nic do nich nie czuję i wiem że ich ranię ale nie potrafię być z kimś na siłę.

      Usuń
  2. Tak nawiązując do drugiego akapitu - To nic, że całego świata jesteś tylko człowiekiem, skoro dla wybranych ludzi jesteś całym światem - "Gabriel Garcia Marquez"
    Pozdrowienia! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo fajnie piszesz :)
    każdy ma chyba takie przemyślenia
    a co do miłości- na pewno ją znajdziesz. Kiedyś myślałam tak samo jak Ty, wiele razy się zawiodłam ale w końcu spotkało mnie szczęście :) Ciebie też to czeka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Po Twoim poście wnioskuję, że masz piękną, kochaną a przede wszystkim mądrą rodzinę :), zazdroszczę. Nie każdy ma taki DAR więc super, że to doceniasz i tak pięknie o nich piszesz. Co do tej drugiej miłości to warto poczekać :). Można spotkać kogoś niesamowitego i być szczęśliwym ;). Tego Ci życzę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo spodobał mi się Twój blog. Twoje posty są interesujące, nawet bardzo! :)

    cheblossom.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. znam doskonale to uczucie. ale im dłużej się czeka, tym większa satysfakcja.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja miałam to samo i wciąż mam podobne pytania w sobie ale jakoś specjalnie nad tym nie rozmyślam postanowiłam żyć chwilą i dawać z siebie wszystko i postawiłam na samorozwój miłość odgrywa w moim życiu mniejszą rolę. Nie zależy mi na byciu z kimś itp.

    http://dorota-nevergiveup.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

1 komentarz tutaj = 1 komentarz na Twoim blogu!
Dziękuję ♥

Create your space © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka