Dzika Droga

Co się stało z moją miłością? Gdzie się podziała fascynacja? Gdzie ten rozpromieniony uśmiech? Czyżbym wyzbyła się wszelkich uczuć? Dlaczego nie potrafię cieszyć się tak, jak kiedyś? Po co mi dołujące myśli? Gdzie uleciał mój optymizm? Dlaczego jestem smutna i rozdrażniona? Dlaczego nie potrafię niczym zająć myśli? Co się ze mną stało? Dlaczego przestałam się starać? Dlaczego nie jest już tak, jak na początku? Czy już mi nie zależy? - Przywykłam. To, co najwspanialsze stało się dla mnie codziennością. Nie cieszy już słoneczny poranek. Nie motywują mnie żadne wyzwania. Nic mi się nie chce. Minęło zafascynowanie pięknem tego świata. Nie zachwycam się już drobnymi rzeczami. Nie robi na mnie wrażenia burzowa błyskawica. Poranna rosa pieszcząca moje stopy irytuje bardziej niż zazwyczaj. Rozdrażniona przeklinam los i zamykam się w sobie. Nudzę się. Nie mam zajęcia, a czas i tak nieubłagalnie pędzi do przodu. Mija godzina za godziną, dzień za dniem. A ja bytuję w nicości.Życie, moje kochane Życie, dlaczego mnie zostawiłeś? Ja tutaj siedzę i czekam aż wrócisz. Tęsknię. Przyjdź do mnie. Podaj mi dłoń i pomóż wstać. Wskaż mi cel. Przytul jak kiedyś ciepłym ramieniem. Obejmij mą twarz promieniami słońca. Szepnij do ucha słodkim głosem wiatru. Spraw bym się uśmiechnęła. Daj mi radość! Pokaż swe przepiękne oblicze. Rozpal we mnie głębokie uczucie. Pomieszaj zmysły. Pokochaj na nowo. 

>>źródło<<
Samotność jest straszna. Czasami zostaje nam narzucona przez los, czasami świadomie się na nią decydujemy. Nie ma jednak nic gorszego jak niemożność porozmawiania, wyżalenia się, wyrzucenia światu tego co nam leży na sercu. Dławienie w sobie uczuć, płacz w poduszkę, czy chociażby krzyk w pustą przestrzeń nie pomoże. Próbowałam. Dużo lepsze efekty w poprawie humoru można osiągnąć zwyczajną rozmową. Mam przy sobie człowieka, którego nazywam swoim Antydepresantem. Osoba ta jest jak tabletki na uspokojenie/miód na me serce (jak kto woli). Wystarczy jeden sms - ona już wie, że coś jest nie tak. Przyjdzie, przytuli, pocieszy. Wyciągnie na spacer, a kiedy trzeba przywróci mnie do pionu. Jest zawsze, kiedy jej potrzebuje. Jeszcze nigdy mnie nie wystawiła. Mam pewność, że mogę na nią liczyć, a wszystkie sekrety zostaną między nami. Czasami mam wrażenie, że zna mnie lepiej niż ja sama. Jest realistką, ale dzięki temu i ja trzeźwo patrzę na świat.


takie zakończenie roku szkolnego / osiemnastka kolegi / nadal nie kupiłam sukienki na półmetek / tak bym wyglądała z grzyweczką / pierwsze selfie na wyjeździe / integracja z Krakowem / nie wiedziałam, że jestem taka fotogeniczna - szacun dla fotografa / Polańczyk - chcę tam wrócić / gotowa na disco / ognisko z gangsterami / z zaskoczenia / selfie lustrzanką zawsze spoko / już w domu / takie ferrari pod supermarketem / sadness

"Tak jakbyś wysiadając z pociągu/auta/polskiego busa na chwilę teleportował się do innego życia. Życia z czystą kartą.
I tak możesz spędzić wspaniały leniwy tydzień w pomiętych shortach i niezastąpionej bokserce, pomimo że na co dzień bardzo dbasz o wygląd i jesteś elegancka. Możesz pół dnia gapić się na morze/góry/przystojnego Hiszpana z pokoju obok i nikt nie będzie ci mówił, że się obijasz. Nie jesteś tym człowiekiem który ciągle ma coś do roboty, bo pracuje, uczy się czy poświęca wiele godzin swojej pasji (jakby nie patrzeć to też rodzaj pracy). Nie musisz odbierać telefonów od upierdliwych ludzi, możesz zapomnieć o tych wszystkich toksykach, którzy zatruwają Ci życie. Codzienne problemy Cię nie dotyczą, bo na chwilę obecną nie jesteś sobą. Jesteś edycją wakacyjną, która wszystko może mieć w łokciach."

Wyjechałabym gdzieś żeby wszystko mieć w łokciach ;)



Cheryl to młoda kobieta ciężko doświadczona przez życie. Już w nastoletnim wieku wszystko wymyka jej się spod kontroli. Małe problemy stają się murem nie do pokonania, co kończy się tragicznie w skutkach. Dziewczyna jest poniewierana przez los, ale wydawać by się mogło, że jej buntownicza natura sama sobie na to pozwala. Cheryl pomału dorasta. Zmienia się jej osobowość i charakter, ale przeszłość wciąż ciągnie za sobą. W dorosłym życiu spadają na nią dodatkowe ciężary. Po śmierci matki i rozpadzie małżeństwa postanawia wyruszyć w pieszą wędrówkę obejmującą tysiąc mil. Wydawać by się to mogło idiotycznym pomysłem, ona jednak widzi w tym cel. Wierzy, że ma szansę naprawić swoje życie i wrócić do normalności. Chce sobie udowodnić, że potrafi być jeszcze człowiekiem. Czy żałuje? Czy sobie wybaczy? Czy gdyby mogła cofnąć czas, zrobiłaby wszystko tak samo? Czy byłaby teraz kimś innym?


22 komentarze :

  1. czy odpoczęłam na wakacjach? powiem Ci szczerze,że tak średnio.. nie było za bardzo pogody, a ja czułam się właśnie często tak jak Ty się czujesz i jak opisujesz w tej notce - brak radości i jakieś chwiejne nastroje..

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza część postu bardzo do mnie pasowała w tamtym tygodniu, dosłownie tak się czułam, wszystko co tam jest napisane jakbym czytała o sobie.
    Teraz na szczęście jest już o wiele lepiej, czasami takie chwile są nam potrzebne, do przemyśleń, do różnych nastrojów, dobrze, że po jakimś czasie wszystko mija.

    A co do filmu to widziałam u mnie bilbordy, ogłoszenia i nawet miałam iść do kina na ten film, ale niestety przegapiłam premierę u mnie w kinie. Ale super, że wstawiłaś, koniecznie muszę go obejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się sformułowanie "edycja wakacyjna". Właśnie taką próbuję sobie narzucić i takiej potrzebuję. Bez żalu, że coś trzeba zrobić, bo kto widział by marnować czas? Mój lipiec był intensywny i w sumie dopiero w sierpniu zaczęłam wypoczywać. Dlatego u mnie jeszcze daleko do stanu opisanego przez Ciebie...
    Zastanawia mnie, że piszesz iż nie jesteś typem człowieka, który cały czas musi coś robić. A jednak wydajesz się znudzona/niezadowolona z tego, że nic aktualnie się nie dzieje. To jak to jest? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robię dużo, przynajmniej tak mi się wydaje... Co chwilę jest coś do zrobienia, ale ostatnimi czasy zaczęło mnie to męczyć/ nudzić i ciężko mi powrócić do stanu kiedy codzienne obowiązki wykonywałam z uśmiechem na twarzy. Tak jak pisałam, chyba się przyzwyczaiłam do szczęścia, dlatego przestałam je doceniać... Potrzebuję świeżego powiewu czegoś innego :)

      Usuń
    2. Nie wiem, czy to coś Ci pomoże, ale sama tak miałam (jeszcze w roku akademickim). Niby wszędzie było mnie pełno, niby dużo się działo, ale mnie ostatecznie czegoś brakowało. Wtedy doszukałam się gdzieś informacji, że to znak, że wprawdzie robię dużo, ale to nie jest to. Zrozumienie tego pomogło.
      W sumie skoro piszesz o potrzebie powiewu świeżości, to chyba doszłaś do podobnych wniosków... W każdym razie - idziesz w dobrym kierunku. A skoro teraz jest troszkę gorzej, to znak że za niedługo będzie troszkę lepiej ;-)

      Usuń
  4. Gdybym widziała, jak piorun uderza w auto przy moim domu, to chyba padłabym na zawał :D
    Mam zamiar zrobić sobie notesik i codziennie spisywać to, co było na plus w danym dniu. Chciałabym się nauczyć po prostu cieszyć małymi rzeczami.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na prawdę podziwiam ludzi, którzy umieja cieszyć się z wielu małych rzeczy i mają w sobie bardzo dużo pozytywnej energii. Sama jestem typem osoby, która czasem czymś drobnym się zachwyca, ale nie zawsze. Z jednej strony to normalne,że niektóre rzeczy stają się codziennością. Trudno wymagać,żeby cieszył każdy słoneczny poranek. Choć z drugiej strony...takie postrzeganie świata jest o wiele przyjemniejsze. Nie ma trosk, ani znudzenia. Chwile smutku czasem sa potrzebne, ale się głębiej zastanowić nad pewnymi rzeczami. Na szczęście, one mijają. Po jakimś czasie przychodzi dzień, który zaczyna cieszyć na nowo. Mnie także samotność przeraża, a szczególnie taka nie z własnego wyboru. To jest okropne uczucie. Najczęściej w takich przypadkach pomaga najbardziej rozmowa (i tu zawsze robię pewien błąd, bo duszę sobie uczucia, zamiast z kims pogadać). Taka osoba, która jest naszym Antydepresantem to na prawdę świetna postać. Przytuli, pocieszy i wysłucha. O takie osoby trzeba dbać i powinniśmy cieszyć się , a także doceniać,że je mamy.
    Fajne jest to określenie "edycja wakacyjna". Taki stan jest na prawdę ciekawy, szczególnie dla osób, które potrzebują odpoczynku. Staram się tą edycje uskuteczniać, ale wiem,że i tak w pełni tego nie zrobię. Co prawda próbuję spotykać się ze znajomymi, miło spędzać czas, ale niektóre myśli ciągną się za mną i wiem,że nie przestaną. Muszę pomagać na budowie (nie wiem, czy o tym wspominałam, ale moi rodzice postanowili wybudować dom), a także mamie, która złamała nogę, do tego chce załatwić egzamin na prawko w sierpniu (uznałam,że lepiej to zrobić na wakacjach, niż ciągnąć to w czasie roku szkolnego, tym bardziej,że nie będzie czasu, a żeby zrobić prawko muszę pozałatwiać jakieś badania i udać się do urzędu miasta), w dodatku słowo "matura" pojawia się w moich myślach od jakiegoś czasu,a ja nie zrobiłam jak na razie nic, żeby się do niej przyłożyć (miałam w planach nauke na wakacjach). Z tych właśnie powodów wiem,że nie zamienię się w stu procentach w wersje wakacyjną.
    Opis filmu spodobał mi się, ma interesującą fabułę. Jestem ciekawa jaki będzie, jak sytuacja głównej bohaterki zostanie przedstawiona, a także jak zakończy się jej historia, czy sobie wybaczy i czy rzeczywiście ta cała podróż będzie miała sens. Muszę sobie napisać tytuł, bo jak tego nie zrobię, pewnie zapomnę.

    Co do Twojego komentarza u mnie...okazja do wyjazdu może sie zdarzyć. Jest wiele opcji, może to być festiwal, koncert, szkolenie, czy jakieś inne wydarzenie. Albo po prostu zwiedzenie określonego miasta. Oczywiście często powstają inne problemy, ale to nie znaczy,że żadna propozycja sie nie trafi. Ja w sumie chętnie pojechałabym ze znajomymi w jakies miejsce np. pod namioty albo jakiegoś domku. Jednak chyba tak zrobię dopiero w przyszłym roku. Szczerze mówiąc nie śpieszy mi się, mogę spokojnie poczekać.
    To co usłyszałam podczas zwiedzania zapory na prawdę mnie zszokowało. Przewodnik głównie mówił o elektrowni powiedział,że to elektrownia statyczna, która jest uruchamiana raz w roku. W takim razie nie mam pojęcia po co ją w ogóle budowali, skoro nie jest potrzebna.
    Chętnie bym wzięła chłopaka ze sobą, z tym,że pojawiły sie małe problemy, które mi to uniemożliwiły. Jedyny wspólny wyjazd miał być na air show, ale i tak nie wyszło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam dodać,że jedno z najprostszych zdań po esperanto to: Kiel vi nomigas? (jak się nazywasz?)
      albo Kiel vi fartas? (jak się czujesz?)

      Usuń
    2. Ps. List doszedł jakiś czas temu, ale mam mały problem z wysłaniem, dlatego dopiero za niedługo będę mogła to zrobić. Ale spokojnie, na pewno wyśle :)

      Usuń
  6. Ech... życie w stagnacji jest okropne.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj skąd ja znam to paskudne uczucie kiedy patrzę na coś co zawsze unosiło mnie wysoko do góry, a w tym jednym momencie czuję pustkę i nie umiem sobie przypomnieć co pięknego wcześniej w tym widziałam. Jak masz ochotę mieć wszystko w łokciach wsiadaj w autobus i przyjeżdżaj do Krakowa, chętnie się Tobą zaopiekuję :)
    Nie obrazisz się na mnie jak też napisze o tym filmie ? :) Czeka na mnie w oknie obok załadowany od wczoraj, a czytałam książkę i wiem, że będzie o czym pisać. Przyjaciółka miała kryzys i zamiast oglądać film rozmawiałyśmy do północy na balkonie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisz śmiało! :) Chętnie poznam Twoje zdanie na jego temat. Może skupisz się na innych szczegółach, które ja pominęłam, lub których nie zauważyłam.

      Usuń
  8. Zazwyczaj kiedy dopadało mnie zdołowanie (czyli bardzo często) wychodziłam po prostu z założenia że tak musi być, ze każdy czasami musi się smucić. Codziennie? Widocznie mam większe potrzeba, pewnie taka już jestem...
    Potem trafiłam na człowieka, którego założeniem życiowym jest walka. I zaczął mnie dręczyć.
    - Czemu jest ci smutno?
    - nie wiem
    - musisz to wiedzieć, po prostu nie chce ci się myśleć, leniu, bo poddawanie się jest łatwiejsze.masz dzień na przemyślenie tego i jutro robię ci egzamin z przyczyn smutku i metod zwalczania go.
    Sposoby tej irytującej istoty okazały się całkiem niezłe, a przede wszystkim zrozumiałam, że wcale nie muszę być skazana na wieczne zdołowanie, ba, sama odpowiadam za to jak się czuję. Trwasz w poczuciu pustki i wydaje ci się, ze nie masz na to wpływu? Bzdura, musisz tylko znaleźć jej przyczynę i wziąć się do roboty. Nie cieszą cię piękne poranki? idź zachwycać się zachodem słońca. Małe rzeczy nie sprawiają tyle radości? To kup te duże lody :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudownie jest mieć osobę, która potrafi nas oderwać od złych myśli, czy uczucia samotności, to prawdziwy skarb. Nie oglądałam tego filmu, jednak z pewnością to nadrobię, ponieważ ten krótki opis mnie zainteresował :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Też miałam ostatnio takie dołujące dni, głównie przez to, że nie mam teraz żadnego zajęcia. Mija dzień po dniu i z nudów człowiek zaczyna sobie nakręcać jakieś smuteczki. Znam to doskonale. No, ale u mnie na szczęście minęły. Na razie.
    Nie oglądałam tego filmu, ale mam go zaznaczonego na Filmwebie do obejrzenia ;)

    Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  11. W życiu nie zawsze jest tak pięknie, jakbyśmy tego chcieli. Zaskakuje nas, sprawia zawód, przykrośc, albo rozśmiesza, powoduje głupawkę. Mimo to życie to życie. Raz jest lepiej, innym razem gorzej. Trzeba tylko łapać każdą cenną chwilę, ponieważ to lekcje. Szkoła życia. A na pewno chcemy zdać ją z wzorowymi ocenami, dlatego głowa do góry.

    OdpowiedzUsuń
  12. Też ostatnio jestem jakaś przymulona, popołudnia po pracy najchętniej spędzałabym w łóżku, do nikogo się nie odzywała itp. Czekam aż mi przejdzie, bo to tylko kwestia czasu -kilka dni, tydzień. Zdarza się i najlepszym (;

    OdpowiedzUsuń
  13. Super zdjęcia :)
    Co do Dzikiej drogi, książka podobała mi się znacznie bardziej niż film.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak na razie nie mam czasu na ´´zaiweszenie sie´´, ale wraz z nadejsciem jesieni bardzo czesto dopadaja mnie negatywne mysli.

    OdpowiedzUsuń
  15. Czasem zdarza się, że człowiekowi nic się nie chce, czuje pustkę, ma dosyć, nic go nie zachwyca... niestety, bywają takie chwile. Ale one chyba też są potrzebne. Gdyby nie istniał smutek, nie istniałoby szczęście- byłoby czymś normalnym, zwyczajnym, powszednim, a więc przestałoby być szczęście. Taaa... tak bardzo głęboko...
    W każdym razie... może rzeczywiście dobrze by było spróbować czegoś nowego? Skupić się na jakimś zajęciu? Myślę, że to pomoże zapomnieć o smutkach, a przy okazji można zdobyć nową pasję, odkryć coś. Super, że masz osobę, która Cię wspiera i potrafi Cię pocieszyć. To ważne i naprawdę świetne.
    Oczywiście z całego serca życzę Ci wyjścia z dołka. Myślę, że to minie i niedługo odzyskasz radość z życia:)
    Widziałam ,,Dziką drogę"- bardzo podobał mi się ten film, trzyma w napięciu, wzrusza, przeraża... niesamowicie ukazane ludzkie historie i ta wędrówka głównej bohaterki. Cudeńko.
    Pozdrawiam cieplutko!
    P.

    OdpowiedzUsuń
  16. też przeżywam tego doła, kiedy to nic mi się nie chce, wszystko jest ble i w ogóle, ale to minie, zjedz arbuza! :D

    OdpowiedzUsuń
  17. i również follownęłam na insta, hell yeah!

    OdpowiedzUsuń

1 komentarz tutaj = 1 komentarz na Twoim blogu!
Dziękuję ♥

Create your space © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka