Listy do M

Po czym poznać, że nadchodzi zima? Stos książek przy łóżku, na stoliku brudne kubki po herbacie, na noc gruba pierzyna i koc, a ponadto suche ręce i piekące popękane kłykcie. Organizm wyczuwa późnojesienny klimat, a za oknem słońce. Coroczne objawy nadchodzących mrozów już są, ale podobno klimat wciąż się ociepla. Śniegu, gdzie jesteś? Czy zawitasz do nas na święta? Byle nie na wielkanocne! 

Boże narodzenie tuż tuż! Nareszcie uliczne ozdoby i światełka znajdują swoje wytłumaczenie. W radio coraz częściej można natknąć się na "All I Want (...) is You", bo "Last Christmas" jest już przereklamowane. Ciężarówki CocaColi jeżdżą po miastach i rozdają gadżety, w galeriach handlowych i sklepach coraz większy tłok w poszukiwaniu gwiazdkowych prezentów. A właśnie, choinka! W tym roku plastikowa, bo po żywej trzeba sprzątać... Taka oto magia corocznych świąt. Czujesz ją?  
Ja co roku miałam z tym problem. Niby świąteczny nastrój trwał już od listopada, ale wigilia i Boże narodzenie same w sobie były pozbawione uroku. Rok w rok to samo. Ta sama choinka, te same ozdoby, te same piosenki, te same dania na wigilii. Jednym słowem nuda! Tak to jest, kiedy człowiek się przyzwyczai. Nie dziwi i nie zachwyca już widok (chociażby nawet) najpiękniejszych światełek, a najwyższa choinka w mieście nie powala już wielkością, bo święta stały się zbyt komercyjne. Adwent, czyli radosny czas oczekiwania na przyjście Jezusa, stał się bardziej "radosny", niż "czas oczekiwania", tylko że ta radość już nie cieszy. Bądźmy szczerzy, ileż można zachwycać się plastikowymi dekoracjami, sztucznymi choinkami, świecidełkami? Można, ale sensu świąt trzeba szukać gdzie indziej!

W tym roku nie miałam szczególnych adwentowych postanowień. Nie odmawiałam sobie słodyczy ani nie ograniczałam czasu spędzonego przed komputerem. Biegłam jak zwykle w swoim tempie, a świat pędził obok mnie, ale chyba innym torem. Nim się obejrzałam, bożonarodzeniowy klimat wdarł się w ludzką codzienność, ale ja nie miałam czasu tego zauważyć. Tak jakoś samo się złożyło, że przeoczyłam całą tą komercję... Ominął mnie bożonarodzeniowy jarmark w moim mieście, a nawet przyjazd ciężarówki CocaColi! Wydarzenia całkiem fajne, ale nie widzę sensu stać w godzinnej kolejce do czerwonego tira, żeby dostać kolę w puszce ze świątecznym ornamentem, aby poczuć klimat świat. To raczej nie to.

A więc czym są dla mnie święta? Chyba czasem spędzonym z rodziną, brakiem pośpiechu, lekcją gotowania, nauką fałszu śpiewu? Może uczniem się cierpliwości i pokory? Czasem na wszystko? Pomocą bliskim? Wysyłaniem kartek świątecznych? Dekorowaniem drzewka w towarzystwie najważniejszych dla mnie osób, może montowaniem światełek, wspominaniem "jak to było rok temu..."?  Pieczeniem pierniczków, robieniem ozdób? Wyczekiwaniem na pierwszą gwiazdkę, dzieleniem się opłatkiem, szczerymi życzeniami? Śpiewaniem kolęd? Wspólną modlitwą?  Pasterką? Przebaczeniem?  Radością w sercu i uśmiechem na twarzy? Miłością? Szczęściem?
To chyba to.



Listy do M po raz kolejny zachwyciły mnie swoim świątecznym klimatem i romantycznym humorem, tym razem w drugiej odsłonie. Co jak co, ale tego nie mogłam przegapić! Polski film do kin (nie trzeba czytać ♥) wszedł już w listopadzie, lecz obejrzałam go dopiero po powrocie z Niemiec. Czym zaskoczył mnie tym razem?
Po czterech latach ci sami bohaterowie borykają się z kolejnymi kłopotami. Wiele wątków i wiele historii znów zatacza koło i przeplata się między sobą. Doris i Mikołaj za pomącą Kostka, w końcu się zaręczają. Wojciech i Małgorzata prawdopodobnie spędzają razem ostatnie święta. Szczepan i Karina znowu się spotykają, przypadkowo, bo przypadkowo, ale jednak. Ich córka Majka nareszcie znalazła miłość swojego życia. Melchior postanawia w końcu spoważnieć i zainteresować się synem. W tej części pojawią się również nowi bohaterowie Redo i Monika - czyli zakochana para, lecz w ich życie z kopytami wejdzie Magda przy boku swojej owieczki.



Szukasz świątecznych inspiracji, aby poczuć ten wyjątkowy klimat? Nic prostszego! Wystarczy uwierzyć w magię świąt. Niech nie będą to tylko prezenty pod choinką, ale przede wszystkim chwile spędzone w gronie rodziny! Ja zamierzam w stu procentach wykorzystać wolny czas i przede wszystkim:
♥ zrobić generalne porządki
♥ upiec pierniczki
♥ zrobić ozdoby na choinkę
♥ ubrać drzewko
♥ przyozdobić okna lampkami
♥ przygotować świąteczną paczkę dla potrzebujących
♥ nauczyć się na pamięć tekstów wszystkich świątecznych piosenek
♥ obejrzeć wszystkie części Piratów z Karaibów i Gwiezdnych Wojen
♥ przeczytać ogromną ilość książek
♥ wysłać kartki z życzeniami
♥ nie uczyć się
♥ zagrać z bratem w Scrabble
♥ pomóc mamie w wypiekach


Twój talent jest darem od Boga. To, co z nim zrobisz, jest twoim darem dla Boga. Jesteś powołany do konkretnej misji, przeznaczonej tylko i wyłącznie dla ciebie. Nikt inny nie jest w stanie wykonać jej tak doskonale jak ty. Nie trać czasu i zacznij realizować ten wspaniały plan. Bóg nie obdarzy Cię kolejnymi talentami, jeśli nie wykorzystasz tych, które już masz. Nie marnuj czasu.

claudia-ss.blogspot.com

12 komentarzy :

  1. Dokładnie święta stały się zbyt komercyjne. Już nie czeka się na zapach pomarańczy, na najlepsze ciasta, które mama piecze tylko na święta. Teraz mam to cały rok i Wigilia dla mnie to jak zwykła kolacja, ale bardziej uroczysta. Gdzie się zapodziało to oczekiwanie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś czuję, że właśnie zima potem będzie się ciągnąć...wczoraj nad jeziorem widziałam drzewa z nabrzmiałymi pąkami i kiełkujące rośliny. Nie wygląda to za dobrze.
    Cóż, ja nie obchodzę Bożego Narodzenia, bo nie jestem chrześcijanką. Za to jutro obchodzę swoje święto, Yule, zimowe przesilenie, po którym rodzi się na nowo słońce:) Ale i ta odczuwam całą tą świąteczną bieganinę i...nie jestem nią zbyt zachwycona :P
    W ogóle wolę "Love, acctualy" niż Listy do M. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kilka lat temu czułam podobnie. Co roku to samo, właściwie Święta Bożego Narodzenia już mnie tak nie cieszyły. Aż w końcu nastąpił jakis przełom i znowu zaczęłam się cieszyć świętami. Już nie widziałam ja jako tylko lamek choinkowych i szał zakupów z centrach handlowych. Teraz są dla mnie czymś innym, czasem spędzonym z rodziną, składaniem sobie życzeń przy wigilijnym stole, a także pasterką i śpiewaniem kolęd. Myślę,że po prostu zaczęłam je przeżywać w inny sposób.
    Na "Listy do M 2" nie wybierałam się do kina, bo obawiałam się,że mi się nie spodobają. Słyszałam opinie,że nie były fajne, ponieważ z lekkiej komedii zrobili film o cierpieniu. Ale jak widać, opinie są różne, jak zawsze z resztą. Myślę,że kiedyś film sobie oglądnę.
    Bardzo ciekawy pomysł z tą listą rzeczy do zrobienia na święta. Chyba też sobie taką zrobię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lampki na oknie zawieszone mam, czyli jakoś tam te święta dają o sobie u mnie znać :D
    Ja również oglądałam listy do M 2, już jakoś w listopadzie chyba, film całkiem fajny, świąteczny, przyjemny, ale jakoś w pamięci na długo nie pozostaje, jednak pierwszą część też ostatnio nadrobiłam :D Taki na odpoczynek w sam raz :D
    Fajna ta lista rzeczy do zrobienia w święta :D
    dreams-lunatyk.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. W sumie miałam podobnie do Ciebie - o przyjeździe ciężarówek Coca Coli przeczytałam dzień później, więc coś mnie "ominęło" ;)
    W zeszłym roku miałam bardzo podobne podejście do Twojego - te same jedzenie, te same ozdoby, te same tematy... Wszystko było jakieś takie zwyczajne. A w tym roku? Również ominął mnie przedświąteczny marketing, bo jednak trochę jestem odcięta od mediów (nie mam TV ani radia w mieszkaniu). Ostatni weekend postanowiłam spędzić na nauce, żeby uciec od przepełnionych center handlowych. To wszystko razem sprawiło, że bardzo się cieszę na przyjazd do domu, bo w tym roku rzeczywiście jest to dla mnie czas, by spotkać się z bliskimi, nasiedzieć się i nagadać. I właśnie w tym upatruję całej magii Świąt. Wcześniej jakoś mi tego nie brakowało, bo jednak z rodzicami widywałam się codziennie, więc spędzenie razem kilku godzin więcej jakoś nie nastrajało mnie świątecznie. Ale teraz jak to mówią: perspektywa patrzenia zależy od punktu siedzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę w końcu obejrzeć te listy do m, czy jako jedyna nie widziałam tego filmu? czuję się z tym źle, dlatego na pewno w świąteczny wieczór odpalę sobie maraton :) świetne świąteczne postanowienia, ja nie mam ich dużo, nie miałam czasu nad tym myśleć cały czas pracuję i dopiero jutro mam wolne ;)
    pozdrawiam cieplutko myszko :*
    ayuna-chan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Heh, nigdy nie zapomnę, gdy w Wielkanoc jeździłam na sankach... co się dzieje z tym śniegiem? Spóźnialski jest jakiś...
    Ha! Last Christmas przereklamowane? Toż to nieśmiertelny hit:D Ja go non stop słyszę, a wśród moich znajomych, mimo że dzieci XXI wieku, wiedzie prym:D
    Zgadzam się, co do tej komercyjności świąt... ja również nie czuję w tym roku klimatu. To znaczy, troszkę tak, ale jakoś tak... mniej niż kiedyś. Ooo, kiedyś to Boże Narodzenie było absolutnie magiczne:) A teraz łapię się na tym, że kojarzy mi się z lekkim kiczem. Jednak dla mnie i tak najważniejsze jest spędzanie czasu z rodziną, dawanie sobie prezentów, rozmowy przy pysznych rzeczach... to dla mnie najpiękniejsze w tym okresie- zabrzmi to może infantylnie, może patetycznie i wyświechtanie, ale właśnie bycie razem:)
    O, ,,Listy do M". Sympatyczny film, byłam na drugiej części w listopadzie. Taki ciepły, z ładną muzyką... dobrze się ogląda po prostu:)
    Pozdrawiam,
    P.

    OdpowiedzUsuń
  8. A dziękuję, miło mi :)

    + nie przepadam za chodzeniem do kina (może to wydać się dziwne, ale bardzo szybko bolą mnie oczy, a przy makijażu nie potrafię wysiedzieć do końca seansu), polskich produkcji (jakichkolwiek) też raczej nie pochwalam. Ale co kto lubi - ja w tym roku postawiłam na książki Benjamina Hoffa :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam iść do kina na tę drugą część, bo na pierwszej byłam, ale jakoś do dziś nie mam czasu. W ogóle na nic czasu nie mam. :P Wczoraj dopiero zabrałam się za przygotowania do świąt. Ale spokojnie, zdążę. :D
    I ja w święta wręcz przeciwnie - będę się uczyć. ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeja, jaka dawka pozytywnych emocji! Czytałem tego posta z uśmiechem na ustach! I powiem Ci, że dla mnie najlepiej czuje się klimat świąt, kiedy mogę robić różne domowe obowiązki związane właśnie ze świętami, czyli zgubić się w lesie w poszukiwaniu najlepszej choinki, zasiedzieć się do nocy nad piernikami i ogólnie zapracować się w tym czasie. A na film muszę w końcu pójść...
    Pozdrawiam i życzę wesołych świąt!
    indywidualnyobserwator.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Ojeeej, niezły spoiler alert :(

    Dla mnie święta to zawsze czas odpoczynku i naładowania akumulatorów przed dwoma ciężkimi miesiącami sesji. Dawno (może nigdy?) nie miało to dla mnie żadnej innej otoczki. Czy żałuję? Nie bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  12. co cudowne masz skojarzenia ze świętami, oby było tak zawsze :)
    spokoju i radości życzę :)

    OdpowiedzUsuń

1 komentarz tutaj = 1 komentarz na Twoim blogu!
Dziękuję ♥

Create your space © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka