Kulturalia

   Rok 2016 dopiero niedawno się zaczął. Pamiętamy sylwestra i pierwsze styczniowe pochmurne dni, a dzisiaj już mija połowa lutego. Dlaczego ten czas tak szybko leci? Dni zdają się być nieuchwytne, a godziny i minuty przelatują, jak piasek przez palce. Co zrobić żeby zatrzymać chwile? Nie da się. Możemy jedynie postarać się je maksymalnie wykorzystać.
   Aktualnie mam ferie. Ot zimowe, chociaż jak na dzisiejsze czasy, to bardziej jednak wiosenne, dwa tygodnie przerwy i odpoczynku od szkoły. Chwała ministrowi edukacji za ów przejaw litości. Ostatnimi czasy rozpisywałam się na tematy filozoficzne, czego skutkiem jest brak relacji z mego życia prywatnego. Nie próżnuję, że tak powiem. Tydzień ferii minął mi bardzo pozytywnie. Czytam, piszę, relaksuję się i nawet podoba mi się takie "nudne" życie. Nareszcie mam czas, który śmiało mogę marnować, ale tego nie robię. Przez pierwszy tydzień pogoda nie dopisywała, ale nawet bezustanny deszcz mi nie przeszkadzał. Spotkania z przyjaciółmi, rodzinne wieczory, wspólne kucharzenie, spacery - myślę, że warto poświęcić czas na nadrobienie takich zaległości, szczególnie kiedy ma się go w nadmiarze.

   Jednak zanim nastały ferie, natężenie mojego zabiegania sięgało granic. Przedferyjny okres nie dawał ani chwili wytchnienia. Mimo wszystko, według mojej teorii 'jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko inne jest na swoim miejscu', nie zabrakło mi czasu na beztroskie chwile zapomnienia i oderwania się od żmudnych obowiązków. Bo czasem trzeba zaszaleć i kosztem nauki pójść do kina, na przykład :)

   Tak więc pewnego dnia w ramach rekreacji mój przekochany chłopak i fan Gwiezdnych Wojen zafundował mi bilet na najnowszą odsłonę tegoż filmu właśnie. Dosyć długo czekaliśmy z kupnem biletów, bo zanim przyszedł czas na "Przebudzenie Mocy", trzeba było odświeżyć w pamięci starsze części. Tak więc, kiedy przyszedł odpowiedni czas, zasiedliśmy przed wielkim ekranem. To było coś niesamowitego!

 
    Fabułę wcześniejszych epizodów zapewne kojarzycie, jeżeli nie z ekranu, to z opowieści starszego brata. Nie widzę więc sensu powracania do każdej z nich z osobna i przytaczania na nowo historii Anakina Skywalkera, jego dzieci oraz bohaterów drugoplanowych, które swoją, drogą miały ogromny wpływ na całokształt Star Warsów. Bo któż wyobraża je sobie bez ironicznego Hana Solo, czy porykiwania Chewbacci?
  "Przebudzenie Mocy" było czymś wyjątkowym. Kolejna część zapisana w historii i to w naszym młodzieńczym pokoleniu! Jak nasi ojcowie dzisiaj, tak i my będziemy mogli opowiadać w przyszłości naszym dzieciom o fenomenie Rey, czy o złowieszczym synu Kylo Renie - zabójcy Hana.
  Stare Gwiezdne wojny przeminęły, Wszystko się zmienia, wiadomo było i również, że najnowsza część będzie inna niż pozostałe. Nowy reżyser, nowe efekty specjalne, nowe możliwości, nowe roboty, nowi aktorzy. Byłam zachwycona powrotem Hana i Lei! Moje serce podbił BB-8, lecz zawiodła mnie nieobecność Lucka, a śmierć Solo całkowicie rozdarła moje serce. Wielką porażką była postać Kylo Rena, która moim zdaniem popsuła całokształt ciemnej strony mocy. Aktor kompletnie nie pasował do wizerunku złego i podstępnego następcy Darth Vadera. Ten mały szczegół jednak nie przyćmił potęgi Jedi, wiec film jak najbardziej polecam!



   Kojarzycie twórczość Quentina Tarantino? Podpowiem Wam, że do jego kolekcji należą filmy takie jak "Pulp Fiction", "Django", czy "Bękarty Wojny". Wszystkie te produkcje łączy kilka czynników. Po pierwsze niestandardowe środki przekazu. Ma być krwiście i flaczasto. Po drugie, kiedy widzowi wydaje się, że fabuła zmierza ku końcowi, tylko mu się wydaje, bo akcja w istocie dopiero się rozkręca, co - po trzecie - w pływa na niemiłosiernie wydłużoną w czasie historię. Widać, że reżyser świetnie się bawi tworząc scenariusze do swoich filmów, wcielając się w psychologa-detektywa. Fani Quentina nie będą zawiedzeni "Nienawistną Ósemką". W tej produkcji nie zabrakło niczego, a śmiało rzec mogę, że jak na film jednowątkowy, całkiem ciekawie nam go podano do skonsumowania.
  Lecz do rzeczy. O czym jest fabuła? Na Filmwebie można wyczytać: Dwaj łowcy głów, próbując znaleźć schronienie przed zamiecią śnieżną, trafiają do Wyoming, gdzie wplątani zostają w splot krwawych wydarzeń. - Krwawych to mało powiedziane. Tak wiec na początku zapoznajemy się z dwoma uprzejmymi panami i spętaną łańcuchami panią z podbitym okiem. Po drodze napataczają się kolejni mężczyźni. To politycy, emerytowani żołnierze... Ogólnie różne typy osobowości. W gospodzie zbiera się ich cała masa, bo aż osiem, jak wskazuje tytuł. I wtedy dopiero zaczyna się jatka. Ktoś coś zrobił, ktoś coś za dużo powiedział, ktoś skrywa tajemnicę, a jeszcze inny nie jest tym za kogo się podaje. W ruch wchodzą pistolety i dochodzi do ostatecznego rozrachunku, w którym tak naprawdę wszyscy są siebie warci.

19 komentarzy :

  1. Ja własnie w srodę planuje zapoznac moje przyjaciólką z Gwiezdnymi Wojnami i robimy u mnie maraton pierwszych 3 części :D ale w 7 części brakowało mi ciemnej strony mocy, Kylo Ren moim zdaniem nie był nawet w połowie sithem/Karolina

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się całkowicie co do Gwiezdnych Wojen! Nic dodać, nic ująć :) Drugiego filmu niestety nie oglądałam, chociaż to raczej nie moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czuje, że tym wyznaniem sama sie podkładam pod licz publiczny, ale nigdy nie oglądałam żadnej cześci! Zraziły mnie do tego odcinki serialu z CN. Chyba jakos nie moje klimaty, niemniej jednak piszesz o Star Warsach tak zachecająco, że może nawet dodam je do listy filmów do obejrzenia!
    Buziaki!
    smile-for-me-beautiful.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekałam na Star Warsy z niecierpliwością, aż w końcu nadeszła długo zapowiadana premiera, a ja od znajomych usłyszałam, że ten film nie był ciekawy i się zawiedli. Ja z chłopakiem miałam na to iść w przerwie świątecznej, ale się rozmyśliliśmy. W rezultacie on powiedział, że nie wie, czy chce to w ogóle oglądać. Myślę,że kiedyś zobaczę ten film.
    Co do drugiego filmu, to nie oglądałam, ale krwawe wydarzenia, to raczej nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet sobie nie wyobrażasz jak jeszcze kiedyś zatęsknisz za szkołą ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny pościk.
    Ja strasznie zmarnowałam ferie. Niby jakies spotkania, przygody, a jednak w większości spałam do południa :')
    Star Wars - to film, który jakoś nigdy mnie nie ciągnął. Nie wiem czy to kwestia fabuły, czy rodzaju, a może tego że jeszcze ich nie oglądałam.
    Ale każdy ma swój gust c:
    Trzymaj się i zapraszam oczywiscie do sb ^^
    oryyginalna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja już się martwiłam, że tylko mi czas płynie jak oszalały ;P Gwiezdnych Wojen jeszcze nie oglądałam, muszę kiedyś nadrobić zaległości :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ależ ja nie znoszę "Gwiezdnych wojen" wrr...;p

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli chodzi o Gwiezdne Wojny, nie jestem fanką i pewnie nigdy nie będę. Jeśli chodzi o ten drugi - mam w planach go zobaczyć, tylko muszę najpierw wygospodarować odpowiednio dużo czasu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ta część mnie w sumie zwiodła. Niby wszystko zrobione w starym stylu, ale nie kupiłam tego, co się stało z bohaterami znanymi z poprzednich części ani też tego, jak cała akcja się potoczyła. Nie oczekiwałam jakiejś wspaniałej fabuły, ale i tak okazało się, że scenarzyści poszli po najmniejszej linii oporu, a ja w przypadku filmów mam dosyć ciasna granicę jeśli chodzi o schematy występujące po raz kolejny w tej samej serii.
    Nie czułam jakiejkolwiek magii, która towarzyszyła mi podczas oglądania OT. Była jedna, może dwie sceny, podczas których poczułam jakieś głębsze emocje...
    Pozdrawiam serdecznie
    Tutti
    MÓJ BLOG

    OdpowiedzUsuń
  11. Gwiezdnych wojen nie widziałam, więc od razu przejdę do drugiej połowy. Nienawistna ósemka to mi dopiero podbiła serce! Może nie zapiszę do ulubionych, może nie będę polecać każdej napotkanej osobie, jednak jakkolwiek głupio może to zabrzmieć, ona wniosła coś do mojej historii z filmami. A raczej wniósł reżyser, bo ten film otworzył mi wrota przed twórczością Quentina Tarantino. Oczywiście po obejrzeniu tego filmu w niedługiej przestrzeni czasowej zabrałam się za "Pulp Fiction" (co zdecydowanie znajduje się u mnie na szczycie" i "Cztery pokoje", jednak co do samego filmu przez ciebie opisanego, jak z początku nie mogłam załapać sensu, historii ani formy, to potem ogarnęłam, że tu chodzi bardziej o samą zabawę tym wszystkim, i tak skończyło się na tym, że pokochałam ten film za dialogi, różnorodność postaci, ciekawą intrygę i ogólnie fajnie fajnie :D
    A takie spędzanie luźno czasu też uwielbiam :) Ja niestety nie potrafię postawić szkoły na pierwszym miejscu (na czym czasami moje oceny trochę cierpią, ale nie jest źle) więc do granicy nigdy się nawet nie zbliżam (choć muszę przyznać, że gimnazjum to praktycznie roboty daje niewiele). Cóż, udanej końcówki ferii (sama obecnie mam)! ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. oglądałam GW ale nie urwały mi tyłka;p

    OdpowiedzUsuń
  13. Obu filmów nie widziałam, ale...zamierzam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja jej jeszcze nie oglądałam. Obiecałam sobie nadrobić wszystkie :D
    olusiek-blog.blogspot.com- klik!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja w te ferie niewiarygodnie wręcz się rozleniwiłam! Czytam, spotykam się ze znajomymi, piszę (to jedyny przejaw czynnego działania;)), jem, spaceruję, eksperymentuję w kuchni (uczę się gotować!) i nie umiem sobie wyobrazić powrotu do obowiązków oraz ciężkiej pracy...
    Widziałam ,,Przebudzenie mocy" nie oglądając wcześniejszych części, ale naprawdę mi się podobało. Humor na poziomie, barwni bohaterowie... ostatnio oglądałam też czwarty i niecały piąty epizod. Przyznaję, że mnie nie zauroczyło, ale dobrze się bawiłam:)
    Nie widziałam jeszcze żadnego filmu Tarantino poza początkiem ,,Bękartów wojny" i chyba czas to nadrobić, bo w końcu wielki reżyser:)
    Pozdrawiam ciepło!
    P.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak ja ci zazdroszczę tego, że masz ferie :) ja o takim wolnym wypoczynku mogę tylko pomarzyć, ale zbliża mi się nie co wolnego w pracy bo przecież idą święta więc może zaszaleję :D też wybrałabym się do kina, jeżeli miałabym wolne i leciało by akurat coś co mnie zaciekawi. Nie ukrywam, najlepiej w kinie ogląda mi się horrory i fantasy, resztę zazwyczaj nadrabiam online :3 gwiezdnych wojen nie widziałam i nie wyczekiwałam, z racji tego że nie widziałam żadnej części a nie lubię oglądać kontynuacji, skoro nie wiem co jest na początku :D
    pozdrawiam cieplutko myszko :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie oglądałam ani razu żadnej części Star Warsów.... ;o Nie bij!!! Na pewno chcę to nadrobić, ale nie wiem jeszcze kiedy. Jakoś ostatnio nie mam ochoty na sci-fi.
    Ale za to "Django" widziałam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Oglądałam Gwiezdne Wojny-wszystkie części :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Przetrwałam przez dwie części GW, dalszych jakoś przetrawić nie mogłam :P zdecydowanie nie dla mnie :P

    OdpowiedzUsuń

1 komentarz tutaj = 1 komentarz na Twoim blogu!
Dziękuję ♥

Create your space © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka