Koniec tego dobrego.

  Ferie, ferie i po feriach. Szybko zleciało? Jak dla mnie nieszczególnie. Co prawda lubię czasem popaść w błogie lenistwo, ale co za dużo to nie zdrowo. Gdybym mogła to zmarnowałabym całe dnie. Całe szczęście, że mam wokół siebie ludzi, którzy determinują mnie do działania i nie pozwalają zbytnio się obijać.
  Przed feriami wyznaczyłam sobie pewne plany na te dwa tygodnie odpoczynku. Oczywiście, jak to często bywa, część udało mi się zrealizować a część nie. Moim pierwszym zamierzeniem było obejrzenie filmu Titanic. Oglądałam, oglądałam i powiem szczerze, że jakimś cudem powstrzymałam łzy. Być może dlatego, że atmosfera w moim domu była trochę niestosowna jak do takiego filmu przystało. Poza tym film oglądałam na ekino i troszkę mi się ścinał. Drugie postanowienie to: przeczytać lekturę "Poczwarka". Mogę pochwalić się, że już kończę :) Książka bardzo fajna, jednak miejscami mnie trochę przynudza. Mogę jednak śmiało stwierdzić, że jest to jedna z lepszych i ciekawszych lektur jaką kiedykolwiek czytałam. Kolejne plany, które miałam zamiar zrealizować to: Napisać teksty ulubionych piosenek, pójść z bratem na sanki i podciąć sobie końcówki włosów. Co do piosenek to wykonałam to w pięćdziesięciu procentach. Trochę napisałam trochę nie. Skończyłam chyba nawet w połowie słowa jednej z piosenek ;D Na sankach byłam, ale nie tylko z bratem. Zwołałam ekipę i razem ruszyliśmy na górkę. Zaliczyłam niejedną glebę i niejedno drzewo. Niektóre wypadki były dość bolesne. Do tej pory mam na łydce ogromnego siniaka :P Co do włosów to jednak nie zaryzykowałam. Nie o to chodzi, że się boję, ale gdy zaczęłam używać pewnego szamponu zaczęły się ładnie regenerować więc mi ich szkoda ;). Moim ostatnim postanowieniem było nauczyć się stać na rekach. Nic z tego nie wyszło. Jestem za bardzo leniwa, żeby przed południem wyjść z domu a co dopiero wysilać się fizycznie w trudniejszy sposób :)

Teraz już koniec opierdalningu. Trzeba wziąć się w garść i zacząć działać na pełnych obrotach. 

17 komentarzy :

  1. mi ferie mineły bardzo szybko nie wiem nawet kiedy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nom Wy koniec ; D
    Ja już dawno miałam koniec : /
    Powodzenia na łyżwachh ; D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja ferie miałam do 11 lutego. Ale muszę szczerze powiedzieć, że 2 tygodnie po feriach, w szkole szybciej mi zleciały niż te kiedy miałam wolne : )) Ale teraz weekend się kończy i w poniedziałek od nowa -,-'

    OdpowiedzUsuń
  4. Ferie bardzo szybko zleciały , ale zaliczyam je do udanych :)

    Obserwuje <3

    OdpowiedzUsuń
  5. My na w-fie będziemy musiały stać na rękach ;C
    W bibliotece szkolnej znalazłam tą książkę "poczwarka" :D Od pierwszego spojrzenia skojarzyło mi się to z tb :D

    OdpowiedzUsuń
  6. ferie miałaś jak widać udane :)
    ja ryczałam jak bóbr na Titanicu, zresztą ryczałam to mało powiedziane :D zanosiłam się jak Leoś tonął :D

    OdpowiedzUsuń
  7. mi ferie minęły zdecydowanie za szybko ! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie to samo niestety :c Napiszesz o tym szamponie ? :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszystko co dobre, kiedyś się kończy... Ale za to, co raz bliżej do wakacji! Za chwilę marzec, kwiecień, maj... i czerwiec! Jupi jej :D
    Ja jakoś nie umiem płakać na filmach. Nigdy na żadnym nie płakałam.
    Dziwna jestem, wiem -.-

    OdpowiedzUsuń
  10. te ferie są zdecydowanie za krótkie!

    OdpowiedzUsuń
  11. Mi się właśnie kończą ferie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Szkoda, że nie dałaś rady nauczyć się stać na rękach, to na pewno świetne doświadczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. u mnie też już koniec tego dobrego :d

    OdpowiedzUsuń
  14. u mnie też tyle planów na ferie, a zrealizowanych 15 % :p bardzo fajny blog, obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń

1 komentarz tutaj = 1 komentarz na Twoim blogu!
Dziękuję ♥

Create your space © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka