Życie Pi

"Nikt by tego nie wymyślił. Rozbitek na środku Oceanu Spokojnego przez siedem miesięcy dzieli szalupę ratunkową z tygrysem bengalskim. Taka historia na milę pachnie fikcją - a jednak wydarzyła się naprawdę." 

"Życie Pi jest o odnajdywaniu porządku we wszystkim co człowieka otacza, o umiejętności stawiania czoła przeciwnościom, a wreszcie o umiejętności łączenia ze sobą sprzecznych, wydawało by się, żywiołów."

"To alegoryczna opowieść o szukaniu własnej drogi duchowej."

"Powieść, która uniesie Cię wysoko ponad rzeczywistość." 


Z pewnością wielu z was kojarzy film pod tytułem Życie Pi. Zanim jednak powstała ekranizacja Yann Martel napisał książkę o takim samym tytule. Jakiś czas przed tym musiał poznać historię Pi Patela. Dużo z nim rozmawiał, odkrywał osobowość, tajemnice i zakamarki jego duszy. Nim go poznał, Pi przeżył przygodę swojego życia, za którą wielu z nas przeklinałoby los. Ten Pi, który jako młodzieniec nie lubił swoich przezwisk, ukochał zwierzęta i który wyznawał trzy religie na raz, został rzucony na środek Oceanu Spokojnego. Nagle stracił rodzinę i cały majątek, a w zamian dostał szalupę, tygrysa bengalskiego o imieniu Richard Parker i głęboką wiarę. Te czynniki przez siedem miesięcy trzymały go przy życiu. Nie wykończyły go głód, ani wzburzone morze. Z dnia na dzień zaczynał inaczej patrzeć na świat. Był coraz słabszy fizycznie, ale silny i sprytny psychicznie. Zdobywał pokarm dla siebie i tygrysa, miał patenty i genialne pomysły, na które w typowych warunkach nikt nigdy by nie wpadł. Jednak nie zawsze szczęście mu dopisywało. Bywały dni dosłownej bezsilności. W desperacji posunął się do rzeczy niemoralnych, ale nigdy nie pomyślał by się poddać, i nie poddał się... Wygrał życie. 

Z pewnością nie jest to typowa książka, którą można na szybko przeczytać i odłożyć w kąt. Ją trzeba przemyśleć. Czy tego chcemy czy nie, wryje nam się w pamieć. Na pewno nie wszystkim się spodoba. Z pozoru nie opowiada o niczym co nam dobrze znane i lubiane, jest głęboko uduchowiona, ale zapewne nie każdy tą duchowość odkryje od razu. Czytając ją nieraz mnie intrygowała, nieraz nudziła, no bo ile można czytać o tym jak żyje się w szlupie i łowi rybki by wykarmić tygrysa? Jak widać można. Przy ostatnim rozdziale byłam z siebie dumna, po pierwsze dlatego, że wytrwałam z tak trudną lekturą do końca, po drugie dlatego, że po części ją zrozumiałam. Ale tylko po części, bo trzeba być naprawdę dojrzałym i doświadczonym człowiekiem by rozszyfrować tą historię w pełni.

13 komentarzy :

  1. Nigdy nie czytałam. Ale na taką książkę trzeba mieć więcej czasu więc ewentualnie zabiorę się za nią w wakacje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no wlasnie 'nieraz nudzila', dla mnie film tez byl troche za dlugi, wszystko sie ciagnelo bardzo.. ;) ale i tak bardzo mi sie podobal.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja tego filmu nigdy nie oglądałam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. widzialam film :) trochę długi, ale ciekawy, wciągnął mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również filmu nie oglądałam;)
    Świetny blog:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podobno film jest niesamowity :)

    http://cappucinoworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. wygrał życie! lubię to określenie :) ja dopiero niedawno dowiedziałam się, że ten film to ekranizacja książki. nie oglądałam go jeszcze, ale jeśli to zrobię to dopiero po przeczytaniu papierowej wersji ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. świetnie piszesz, widać, że dużo pracy wkładasz w bloga!
    a do tego design jest bardzo przejrzysty i estetyczny :D

    http://v-rnq.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytałam, ale oglądałam film i jakoś mi się nie spodobał, ale często jest tak, że książka jest o wiele lepsza ;)
    Zapraszam na moje dwa blogi:
    www.POUR-THE-MUSIC.blog.pl - internetowa gazeta o muzyce
    www.Rebelle-K.blog.pl - mój osobisty blog.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. czytałam tę ksiązkę około roku temu. też czasem mnie trochę nudziła, ale wytrwałam i mogę powiedzieć, ze to przepiękna historia. nie wiem, czy zrozumiałam ją w pełni, ale wiem, ze ja wszędzie doszukam się sekretnego znaczenia ;). choćby to, ze Pi wyznaje 3 religie na raz: czy to nie moze być np. znakiem, że żadna z nich nie musi uznawać się za lepszą, a razem mogą spokojnie egzystować, a moze nawet sobie pomagać? To taki mój ulubiony wątek... acz właściwie nie, ale nie chcę rozpisywać się na 2 strony A4 czy coś :D
    Opowiastki Prawdziwe (klik)

    OdpowiedzUsuń
  11. Twój komentrz został skasowany bo był nie na temat . Nie odpowwiadaj mi na blogu na temat z Swojej notki. Takie komentrze sa kasowane i ignorowane.

    OdpowiedzUsuń

1 komentarz tutaj = 1 komentarz na Twoim blogu!
Dziękuję ♥

Create your space © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka