Kiedy byłam małym brzdącem podczas wakacji codziennie rano oglądałam bajki na jedynce. Co by się nie działo musiałam rozpocząć dzień z moimi ulubionymi bohaterami. Z tamtego okresu szczególnie jeden z nich zapadł mi w pamięć. Mały sprytny, ale przede wszystkim szalenie odważny Egipcjanin, który by zaimponować córce faraona stawiał czoła samemu bogowi zła. Papirus - tytułowy bohater, który nie wyglądem, a charakterem uwiódł moje serce.
Zastanawiacie się pewnie do czego zmierzam? Dlaczego o tym piszę? Już wszystko tłumaczę. Pewnego deszczowego dnia idąc przez piękne, ale już znienawidzone przeze mnie miasto Rzeszów napotkałam pewną kobietę. Zaczepiła mnie, pytając o drogę na nieznaną mi ulicę. Była kompletnie zagubiona i nie wiedziała gdzie jest, mimo że stała pod Galerią Rzeszów, skąd widać każdą stronę świata, oraz większość charakterystycznych punktów orientacyjnych. Powiedziałam, że nie umiem jej pomóc, bo ulic w tym mieście to ja nie znam... Uśmiechnęła się do mnie szyderczo, ale szczerze i wymamrotała coś pod nosem. Ja poszłam w swoją stronę, a ona nadal przez dobrych kilka minut kręciła się pod rzeszowskim centrum i zastanawiała się jaki kierunek obrać.
Właśnie wtedy znienacka napłynęła do mojej głowy myśl: kobieta kompletnie zagubiona, stoi w centrum miasta, wśród pędzących ludzi... To byłby idealna bohaterka nowego opowiadania! Co prawda tematu ani żadnego kontekstu jeszcze nie wymyśliłam, ale myśl by pisać o kimś "zacofanym" uczepiła się mnie jak rzep psiego ogona.
Po powrocie do domu miałam już główny zarys mojego zacofanego bohatera. Z grubsza przemyślałam też historię jego zacofania. Podświadomie nadałam mu męską płeć (zawsze chciałam postawić się z tej drugiej strony, a poza tym uważam, że opowiadań/książek gdzie głównymi bohaterkami są kobiety jest zdecydowanie za dużo). Temu nieukształtowanemu jeszcze mężczyźnie nadałam imię Wolfram. Podobno to jakiś metal, ale ja nazwę tą i historię z nią związaną poznałam od całkowicie innej (miłosnej) strony.
Już kiedyś pisałam opowiadania... Zawsze było to spontaniczne i niezaplanowane. Skutkiem takiego pisania był chaos. Pogubiłam się w wydarzeniach, postaciach i relacjach między nimi. Tym razem chcę by było inaczej. Dlatego właśnie zamierzam szczegółowo określić charakter i wygląd głównego bohatera, ale i także pochodzenie, przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Wolfram będzie człowiekiem inspirowanym na postaciach już istniejących. Myślę, że kiedy zespole w całość kilka ciekawych osobowości, wyjdzie z tego całkowicie nowy i interesujący również dla Was bohater. Przyjmijcie go proszę z otwartymi ramionami :)
Lista dawców cech idealnych dla Wolframa nie będzie długa. No to zaczynamy!
Troy Bolton!
Znany, uwielbiany, podziwiany, wychwalany i wynoszony na szczyty przez nastolatki na całym świecie. Za co go tak kochały? Za głos, taniec, kocie ruchy, a przede wszystkim romantyczną duszę i tą czuprynę włosów? Tak :)
GRA: w kosza
APARYCJA: Dobrze zbudowany i wysportowany, nawet przepocony wygląda świetnie, a garniturki leżą na nim idealnie.
STOSUNEK DO KOBIET: kocha i szanuje swoją jedyną, pierwszą i ostatnią. Mimo nieporozumień nigdy nie potrafił się na nią gniewać. Niestety zbyt potulny nawet osób go denerwujących.
Christopher Wilde
To już mniej znany, ale równie przystojny facet. Fakt faktem, z charakteru do ideału mu daleko, ale dla tych oczu się wszystko wybaczy ;)GRA: na gitarze + śpiewa!
APARYCJA: luzak i szpaner, założy nawet śmierdzący rybami kapelusz byleby fajnie wyglądać (czyli zachowanie większości nastolatków, a także pozostałych osobników chodzących po tej Ziemi ;) Fakt faktem, wygląda rewelacyjnie! Do tego te oczy... Dla nich można wszystko wybaczyć!
STOSUNEK DO KOBIET: jak dziewczyna to tylko sławna i bogata żeby można było się z nią pokazać! Gwiazda muzyki pop nie może się przecież zadawać z przeciętną dziewuchą... tylko, że w tym przypadku to nie on pokazuje się z nią, ale ona z nim.
Robbie
Tego człowieka znają już nieliczni. Sama już nie pamiętam nazwiska tego bohatera (o ile zostało w ogóle wspomniane). Lecz nie można się skupiać na takich drobnostkach, kiedy słyszy się jego aksamitny głos i podziwia oczy, od których niełatwo odciągnąć spojrzenie.
GRA: na basie w boybandzie Sztywne Dylany
APARYCJA: Czy Wy widzicie te oczy? Bosz! Podobnie jak w przypadku Christophera serce mi mięknie, a kolana mam jak z waty...
STOSUNEK DO KOBIET: Nie ma to jak być szczerym do bólu i napisać piosenkę o swojej dziewczynie pt. "Wredna ździra w mundurku". Co prawda, ten sam Robbie sprawia później, że dziewczyna w końcu zaczyna wierzyć w siebie i jest przy nim sobą - szczęśliwą wariatką.
Kovu
Mój ulubiony bohater z filmu animowanego to Kovu. Jako dziecko za każdym razem, kiedy oglądałam tą bajkę, podziwiałam jak jego zła natura przeradza się w iście królewski charakter. Wszyscy od maleńkości wmawiali mu, że zostanie królem, ale on wolał biegać po pustyni i straszyć biedne zwierzęta. Wpajali mu, że zniszczy ten ład i porządek, a on bronił go własną piersią. To się nazywa postawa godna prawdziwego lwa!
Gra: rodzeństwu na nerwach
Aparycja: Monia lubi dostrzegać drobne różnice i detale, a ten lew zwyczajnie nie wygląda... Ma ciemniejszą "karnację", zadziorny uśmieszek i intrygujące mnie w dzieciństwie znamię.
Stosunek do kobiet: Co jak, co, ale ten futrzasty dżentelmen wie jak zdobyć lwicę. I nie zarzuca żadnymi sprośnymi tekstami, ani nie wybija się na pierwszy plan. Nie chce nawet zwracać na siebie niczyjej uwagi. Jest po prostu sobą.
Mustang z Dzikiej Doliny
To jest dopiero postać godna naśladowania! Hardy koń nie da się tak łatwo złamać, szanuje rodzinę, jako przywódca stada poświęca własne zdrowie i życie w obronie reszty. Broni ich zawzięcie, a nawet kiedy nieplanowanie opuszcza nie daje nikomu za wygraną. Mustang ma w życiu tylko jeden cel. Być wolnym.
Gra: niestety nie gra, ale tańczy, skacze i lata!
Aparycja: Smukła, wysportowana sylwetka... Długa lśniąca grzywa... żadna klacz nie pogardzi ;)
Stosunek do kobiet: Mimo gonitwie za wolnością o dziwo zakochuje się. Jednak wybranka jego serca w niczym go nie ogranicza, a daje jeszcze większe poczucie przynależności do świata i stada, miłość, szczęście oraz stabilność. Od tej pory Mustang już wiedział, gdzie jest jego miejsce na ziemi.
Marcin Kaszuba
Tym razem przedstawiam Wam serialowego kobieciarza, który podświadomie flirtuje z każdym napotkanym osobnikiem płci pięknej. Marcin Kaszuba to dziany prawnik, który skromny nie jest, a swoim urokiem wygrał nie jedną rozprawę sądową.
Gra: na pianinie
Aparycja: Wspominałam już, że lubię panów w garniturkach? A więc lubię panów w garniturkach. Do tego ten flirtujący wyraz twarzy, który posyła każdej kobiecie i przystojniak jak znalazł.
Stosunek do kobiet: tego człowieka jest iście irytujący. Na początku oświadczył się swojej byłej, która go rzuciła, po czym rozmyślił się, bo zdał sobie sprawę, że kocha inną. Ale do tej pory nie powiedział nikomu o swoim uczuciu, a kobieta jego życia co chwilę przemyka mu koło nosa, kiedy on podrywa koleżanki. Z całego serca kibicuję mu żeby w końcu odważył się wyznać miłość tej jedynej, ale z drugiej strony współczuję dziewczynie nowego faceta.
Bohaterów, których mogłabym tak opisywać mam na liście trochę i jeszcze więcej, ale na jej czele znajduje się nie fikcyjna postać, ale człowiek z krwi i kości, którego osobiście znam. A raczej ciągle poznaję. Teoretycznie nawet nie wiem jak ma na imię, ale to nie przeszkadza mi w spędzaniu z nim czasu. Po pierwszym zamienieniu kilku słów stwierdziłam, że będzie on idealną inspiracją, bym mogła tchnąć życie w Wolframa.
Nieogarnięty, ale twardo stąpający po ziemi.
Towarzyski, ale nie zabiegający o uwagę.
Miły, ale szczery w swoich działaniach.
Pewny siebie i swoich przekonań.
Dzielący się sobą.
Nie dbający o detale.
Odważny.
Z pasją, której się oddaje i pokazuje ją innym.
Wprost mówiący o sobie.
Czyli taki, jak Wolfram.