Czasem musi poczuć się smutna,
by później była szczęśliwa
Są takie dni, że nie ważne co bym robiła, jakbym się nie starała, nie potrafię się cieszyć z niczego. Smutek maluje się na mojej twarzy. Moi bliscy z pewnością nie są przyzwyczajeni do takiego widoku. Gdyby byli, nie pytali by "co się stało?", ani nie mówiliby "nie smuć się.". A ja nie potrafię i nie wiem co mam zrobić, żeby to zmienić. Nie znam też odpowiedzi, która by ich usatysfakcjonowała, bo nie mam bladego pojęcia dlaczego jest mi źle. Ich pytania ani troski wcale mi nie pomagają, a tylko przypominają o przykrym stanie jaki we mnie siedzi. Kiedy są o mnie zatroskani, jest mi przykro jeszcze bardziej. I to się tak nawarstwia, że czasem muszę wylać trochę łez, by mi ulżyło.
Nigdy nie było łatwo. Nauczyłam się jednak kombinować i radzić sobie z problemami. O ile problemy te można tak nazwać. Kiedyś chciałam obudzić się rankiem, wstać, ubrać się w coś i po prostu wyjść z domu, nie dbając o nic. Nie wiedząc, gdzie idę. Nie wiedząc, czy wrócę, czy nie. To była wolność wedle moich ówczesnych poglądów. Później nastał czas stabilizacji. Wpadłam w rutynę i wydawało mi się, że tak ma być, że tu jest moje miejsce. A teraz to już sama nie wiem. Szarpią mną sprzeczne emocje, Chyba mam za dużo czasu do namysłu.
Mam w życiu to, co jest dla mnie najważniejsze. Dostałam to jako prezent od losu i jestem mu za to cholernie wdzięczna. Mam miłość, mam dom, mam marzenia - jestem bogata! Ale brakuje mi czasem tego jednego małego elementu, który perfidnie niszczy mi szczęście w dowolnym momencie. Przypomina o sobie rzadko, ale intensywnie. Czasem czuję się uciśniona w okrojonych ramach i zasadach. Nie rób tego, to trzeba zrobić tak i tak, zrób to i to. Nie lubię kiedy ktoś mówi mi co mam robić. To co mówią inni jest oczywiste i normalne. Nie chcę by tak wyglądało moje życie. Normalność jest nudna... Pewnie dlatego zwykle idę w przeciwnym kierunku. Czasem sama sobie utrudniam życie. Ale kiedy to ja mogę decydować o sobie czuję się wolna. Właśnie tego mi brakuje.
Refleksje są dobre. Niestety też tak czasmai mam, że chociaż względnie niczego mi nie brakuje czuje pustke i płacze z tego powodu. Mam nadzieje, że u ciebie się polepszy :*
OdpowiedzUsuńCzasem przychodzą takie dni, że coś jest nie tak, ale nie wiadomo do końca co. Myślę, że taka jest natura człowieka i nie wiele można z tym zrobić. ;)
OdpowiedzUsuńNiewiem co napisać... hm chyba tylko chciałem ci powiedzieć że utożsamiam się z tym co napisałaś; też mam takie dni; Kombinuje na każdym kroku by było idealnie...
OdpowiedzUsuńskvth.blogspot.com
czasem tak po prostu czujemy się smutni, ale może to jest po prostu po coś? mam nadzieję, że smutek Cię szybko opuści i wróci uśmiech i radość! :*
OdpowiedzUsuńprzemyślałam to, zastanowiłam się i wiem, czego mi brakuje, mam nadzieję, że uda mi się to zmienić, ale nie tylko ode mnie to zależy, plus nie wiem, czy tym czasem pewnych spraw nie pokombinuję, ale cóż, trzeba próbować w życiu i starać się żyć normalnie, mieć to, czego się w jakiś sposób pragnie, czas pokaże nam, czy to były dobre decyzje, czy też nie
Kochana, dokładnie rozumiem ten stan, ja też go miałam. Nie ma jakoś szczególnej recepty na wyjście z niego, po prostu trzeba samemu znaleźć "zbrakowane elementy układanki" i zapełnić nimi swoje życie.
OdpowiedzUsuńKażdy z nas przechodzi tzw. puste dni, które na początku wydają nam się nie potrzebne a potem po czasie doceniamy je, bo coś nowego odkryliśmy.
;*
Też czasem mi się zdarza, że czuję jakiś wewnętrzny niepokój, lęk przed czymś nieznanym.... ale jak to się mówi "po burzy zawsze świeci słońce" :)
OdpowiedzUsuńGłowa do góry kochana :)
Miłego dnia :)
Daria
Również miewam takie okresy, gdy jest mi źle czy też smutno - z niewiadomo jakiego powodu. Jeżeli jest jakikolwiek powód... Jakby czegoś mi brakowało, a nie wiem czego.
OdpowiedzUsuńOby te chwile szybko u Ciebie zniknęły!
Jejku to zdjęcie i ten tekst się złały z moim myślami. Chciałabym móc wyjść bez obawa o wszystko.
OdpowiedzUsuńCzęsto zdarzają mi się takie dni, że zupełnie nie mam nastroju, a nie mam pojęcia dlaczego, jak dla mnie to są właśnie te najgorsze stany, bo nawet nie wiadomo, z czego można się wygadać.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Twój nastrój szybko się poprawi i będzie bezkompromisowo pięknie.
Też nie lubię kiedy ktoś mi narzuca swoje zasady. Każdy sam powinien decydować w którą stronę pójdzie.
OdpowiedzUsuńTak! To właśnie chciałabym powiedzieć! Dokładnie tak się czuję! Niby masz wszystko czego można chcieć, a mimo to coś jest nie tak! Coś jest jak gorejąca rana! Myśli, które drążą jak czerw!
OdpowiedzUsuńhttp://zakochanaa-w-zyciu.blogspot.com/
ja też nie lubię jak ktoś mi mówi, co mam robić, szczególnie jak sie przy tym upiera i nie docierają do tej osoby żadne argumenty, wtedy robię zupełnie odwrotnie - na złość :P
OdpowiedzUsuńJa tak samo jak ty robię często coś na złość komuś specjalnie. Może jestem złą osobą jeżeli tak robię ale kurcze nie cierpie jak ktoś mnie do czegoś zmusza, kazuje robić tak a nie inaczej itp.
OdpowiedzUsuńhttp://beauty-and-life21.blogspot.com/
Więc za czym tęsknisz? :)
OdpowiedzUsuńCzasem tęskni mi się za bezstresowym życiem, takim jak kiedyś... Kiedy największym problemem było: jaki smak lodów wybrać ;) Jednak ostatnio uczę się tak żyć, żeby nie rozpamiętywać tego, co było i nie myśleć o tym co będzie, ale tu i teraz korzystać z chwili ile się da! :) To jednak nie nawiązuje do notki. W poście chodziło bardziej o tym że brakuje mi wolności, bo ludzie narzucają na mnie zasady i stereotypy...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że idziesz w przeciwnym kierunku! Z prądem płyną tylko zdechłe ryby i śmieci! ;) Człowiek po to ma wolną wolę, aby samemu wybierać i decydować. To nie jest łatwe. Ludziom, którzy idą pod prąd siłą rzeczy nie jest łatwo... Ale tylko taka droga może nas prowadzić do źródła :)
OdpowiedzUsuńMoże odpuść,
OdpowiedzUsuńprzestań nawarstwiać myśli,
NIECH NIE BŁĄDZĄ!
Małymi kroczkami...
Szczęścia :)))))))
Każdy czasem czuje się tak... nijak - nic mu się nie chce albo nie wie, czego chce. Ale masz absolutną rację - to właśnie ty, a nie nikt inny powinien decydować o twoim życiu. Inni mogą ci ewentualnie przedstawić inne wybory, coś doradzić ale ty decydujesz, co ostatecznie wybrać :)
OdpowiedzUsuńHej :)
OdpowiedzUsuńWiesz, tez czasem tak mam, ze nie wiem, o co mi chodzi i nie mam humoru, ale głownie wtedy jak jestem przed okresem ;)
Ogolnie tez nie lubie jak ktos mi mowi co mam robic chyba ze pytam o rade ;) ale to jest tak ze niektórzy myślą ze wiedza lepiej. Uważam ze czasem warto posłuchać innych, przeanalizować, ze moze maja wiecej doświadczenia i moze warto. Chyba ze jestes czegos na 100% pewna.
Co do wolności ktorej Ci brakuje, na wszystko przyjdzie czas. Relax :)
Policzyłam, ze masz 18(?) lat. Jestes jeszcze bardzo młoda :) całe zycie przed Toba, mnóstwo decyzji do podjęcia i nauka zycia. Ciesz sie młodością, do tego sie wraca jak sie ma juz te 20scia pare :P
UsuńCiesz sie! :)