Nie mamy nic do stracenia

Jak naiwni są czasem ludzie. Żyją w złudzeniu, wmawiając sobie wieczny, niewzburzony niczym, wręcz stoicki optymizm. Chodzą po świecie z uśmiechem na twarzy ukrywając błędy przeszłości i wrogów. Na co dzień z reguły mili i sympatyczni, zawsze kiedy Cię zauważą, posyłają ciepłe spojrzenie. Ale kiedy przychodzi zmierzyć się z chociażby jednym negatywnym bodźcem, sypie się całe ich pozytywne nastawienie. Nagle z wielkim impetem z poza grubej warstwy skóry przykrytej kurzem wyłania się prawdziwa strona człowieka. Znasz to? Kiedy sam siebie czasem nie poznajesz? Z przyzwyczajenia już jesteś ekstrawertyczny, ale kiedy coś pójdzie nie tak jak zaplanowałeś, kiedy coś zaczyna się sypać, jak się zachowujesz? Przybierasz skorupę melancholika czy raczej wyłania się z Ciebie choleryk? 

Każdy ma inny sposób na radzenie sobie z problemami. Zwykle te problemy ograniczają się do spraw szkolnych, czasem są one uwarunkowane głębiej: miłość, rodzina, choroby. Temat rzeka. Pytanie brzmi: co robisz kiedy pewna sfera życia zaczyna szwankować? Olewasz to? Idziesz się wyżalić? Starasz się coś zmienić? Coś poprawić? Zamartwiasz się tym? 

Przecież wiesz, że nie warto... Sam sobie niszczysz psychikę. Zamiast korzystać z życia, cieszyć się najmniejszymi pozytywnymi rzeczami, dręczymy własny umysł niepotrzebnym gdybaniem. Oczyść swoją głowę z brudów, załóż różowe okulary i chodź na chwilę żyj teraźniejszością. Nie myśl o tym co było, ani o tym co będzie. Gwarantuję, że nie będziesz chciał przestać. 

Wiem, że czasami wręcz niemożliwym jest żyć beztrosko wśród niepowodzeń i problemów. Ludzka natura ma to do siebie, że sama dąży do ich rozwiązania, kiedy jak się czasem okazuje same po jakimś czasie by się rozwiązały. Nie masz jednak prawa do zadręczania się. W żądnym kodeksie nie ma przeciwwskazań by brać życie takim jakim jest. Nie wmawiajmy sobie optymizmu na siłę, bo możemy się rozczarować... Ale i nie użalajmy się nad własną niedolą kiedy wokół nas rozpościera się tak piękny świat. Nawet kiedy jest Ci źle, szukaj pozytywnych aspektów i uśmiechnij się na moment.


Cieszmy się z małych rzeczy,
bo wzór na szczęście w nich zapisany jest! 

10 komentarzy :

  1. no jesli ktos ma nieco oleju w glowie na ktoryms etapie zycia sam wpadnie, ze inaczej sie wrecz nie da.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm, akurat mam czarne okulary. Serio. w czarnych oprawkach. jako dziecko miałam różowe i wyglądałam w nich jak potwór. dlatego nie znoszę tego określenia.

    Mam kumpelę, która się wszystkim zamartwia. Jak już zaczyna nas to męczyć, śpiewamy jej ,,mam na to wszystko wyjebane" i jakoś pomaga. (Cytat z Kabanosa). Śpiewamy to bardzo fałszywie, zaznaczam, więc to nie zbawienny wpływ muzyki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm, akurat mam czarne okulary. Serio. w czarnych oprawkach. jako dziecko miałam różowe i wyglądałam w nich jak potwór. dlatego nie znoszę tego określenia.

    Mam kumpelę, która się wszystkim zamartwia. Jak już zaczyna nas to męczyć, śpiewamy jej ,,mam na to wszystko wyjebane" i jakoś pomaga. (Cytat z Kabanosa). Śpiewamy to bardzo fałszywie, zaznaczam, więc to nie zbawienny wpływ muzyki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Krótko mówiąc: umiaru we wszystkim dla równowagi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi jak się wszystko posypało to nie mogłam sobie z tym poradzić i przestałam wychodzić z domu. ^^ Ale szybko ogarnęłam ten chaos i znowu zaczęłam się szczerze śmiać. :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś byłam pesymistką. Ale mi przeszło ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny post ;) Ja kiedyś jaki problem bym nie miała to żaliłam się bliskim osobom, pytałam o rady, pomoc. A teraz? Teraz nie mówię nic nikomu, bo nie potrafię. Nie wiem, co mnie zmieniło, ale jednak ;)

    http://about1moment.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam zapraszam do odwiedzenia mojego bloga! Pozdrawiam, Just.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeeej pozytywne podejście :D
    Było na warsztatach zastępowych, a mianowicie zdanie "rzeczywistość bywa różna i jest tworzona błyskawicznie". Chodzi w tym głównie o to, co napisałaś wyżej, że jak ktoś jest optymistą, to wystarczy jedno potknięcie i cały "idealny świat" się wali. Ale działa to też w drugą stronę: pesymista może nagle zacząć myśleć pozytywnie.
    Nam tłumaczyli to na prostym przykładzie: Są sobie dwie panie, pani A i pani B. Pani A jest optymistką, stojąc na łące myśli tylko o tych pięknych kwaituszkach i zwierzątkach wokół niej, ogólnie awww jak tu pięknie. Natomiast pani B jest realistką, widząc tą samą łąkę myśli już ile to pracy ją czeka, żeby na tym polu coś rosło. Widząć panią A, pani B myśli sobie: "jaka idiotka depta mi pole". Zwraca jej uwagę, przeganiając ją, mówiąc, że dużo pracy jest do zrobienia i nie ma czasu na takie głupoty. I w tym momencie rzeczywistość pani A ulega zmianie, nagle przestaje zwracać uwagę na kwiatuszki i zwierzątka i zauważa: "rzeczywiście, jaka ja głupia jestem, przecież deptam komuś pole", przeprasza panią B i odchodzi.
    Tak to mniej więcej działa ;)
    -Zgaduj do 3, kto kogo znasz jeździ na warsztaty dla zastępowych ;)

    OdpowiedzUsuń

1 komentarz tutaj = 1 komentarz na Twoim blogu!
Dziękuję ♥

Create your space © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka