Kochałam...
... i nadal kocham.
Trwa to niezmiennie.
Czasem, kiedy długo go nie widywałam, kiedy była cisza, jak makiem zasiał, kiedy byłam sama ze sobą, udawało mi się skoncentrować na czymś innym, trochę zapomnieć... zatpić uczucia na samym dnie.
Ale wystarczyło jedno spojrzenie, jedno glupie "hej" by to wszystko odbiło się od dna i z wielkim impetem wylalo się niczym fala wulkanu, pażąc od środka.
Pażac przyjemnym ciepłem, uczuciem, które tak dobrze znałam... znam...
I znowu zaczynam się modlić, starać się...
Ale czy on to dostrzega?
Robię wszystko co w mojej mocy.
A on?
Wiekszość mi mówi "To widac, że mu się podobasz, że jest zakochany"
Ja tego nie widzę.
Wybacz, ale oczekuję dużo więcej.
Może jestem zbyt wymagająca, ale...
Czytaj więcej >